Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekend
7 lutego 2014
dzieciaki moje odetchnęły,nareszcie weekend,dwa dni wolnego,śmiałam się do rozpuku,przecież dopiero co były ferie a moi chłopcy po pięciu dniach wykończeni..niech odpoczywają..co u mnie..poniedziełek,środa piątek XBOX wtorek,czwartek siatkówka a w międzyczasie jak mam siłę,czas i ochotę dywanówki..waga stoi,zaczyna mnie to frustrować..muszę spiąć dupkę i zaplanować racjonalne odżywianie,bo na razie to zjadam wszystko..jest super,bo nie głoduję,nie jestem zła,że nie moge tego i tamtego ale czas ucieka a ja bimbam,jestem na etapie przetrwania a ja chcę posuwać się do przodu a nie stać w miejscu..owszem ciało jakoś się zmienia,zwłaszcza pośladki ale chcę zrzucić sadełko,odkryć mięśnie nad którymi pracuję i je buduję..miałam zapisywać co zjadam,nie robię tego..hm,czemu..tłumaczę sobie,że zapominam a to chyba raczej czyste lenistwo,olewka..tak to ja nie osiągnę swojego celu..jestem wygodna,ćwiczę ale już ćwiczenia nie robią na moim ciele wrażenia,muszę włączyć jakąś diete,na samo słowo dieta,włoski mi na ciele stają dęba..ogarnij się kobieto..pozdrawiam
therock
7 lutego 2014, 22:53moja waga też stoi -.- ale przynajmniej nie wzrasta:)
therock
7 lutego 2014, 22:53moja waga też stoi -.- ale przynajmniej nie wzrasta:)