wczoraj mój młodszy syn potrzebował zdjęcia z jego chrztu(praca domowa z Religii)..no więc album i poszukiwania zdjęć a między innymi oglądanie innych fotek,wspomnienia..w końcu odszukałam zdjęcia z chrztu..przeżyłam koszmar na zdjęciu zobaczyłam świnkę "pigi" w rudych marchewkowych włosach..matko święta ważyłam wtedy 92 kilogramy i zdałam sobie sprawę,że jak się nie wezmę za siebie to znowu będę tak wyglądała..wiecie co zrobiłam wycięłam siebie z tego zdjęcia a resztę dałam synowi do wklejenia a resztę wyrzuciłam,choć przed oczami mam ten wizerunek siebie..mam motywację,myślę,że ogromną..miłego dnia..buźka kochani
edit
kochani..wyrzuciłam zdjęcie,bo synek chciał być sam wklejony..a mam jeszcze inne kopie tych zdjęć..i oglądam aby nie wyglądać znowu tak samo..buźka
MonikaGien
21 listopada 2013, 20:30takie zdjęcia są bardzo motywujące. czasami warto przeglądac album, choć na mnie działają też zdjęcia te w mojej chudszej wersji ;-) pozdrawiam
stanpis1
20 listopada 2013, 18:53Gratuluje mobilizacji. Musi się udać.
tibitha
15 listopada 2013, 06:29Zdjęcie trzeba było zostawić, a nawet powiesić w widocznym miejscu, żeby przypominało ci ile już osiągnęłaś i , żeby ten stan nigdy nie wrócił. Mogłaś też tego nie robić że względu na synka, bo może mu być przykro, że wycięłaś się ze zdjęcia z jego chrztu. Pozdrawiam.
Sisi8
14 listopada 2013, 20:17Niestety zdjęcia najbardziej pokazująn nam jak wyglądamy co działa motywując do walki :) Ale ja też bym nie wyrzuciła. Można się pośmiać z samego z siebie i cieszyć się, ze teraz tak się nie wygląda :)
therock
14 listopada 2013, 18:49Ja bym nie wyrzuciła... mimo że jestem pulpetam:D to jednak pamiątka:)
mazia0
14 listopada 2013, 15:05Tez "lubię" takie zdjęcia ;)
ewitak1
14 listopada 2013, 14:57Oj rozumiem Cię, ja to się nawet starałam unikać zdjęć.