Witajcie.
Weekend mimo wielu pokus minął spokojnie. Jak tylko chciałam sięgnąć po coś zakazanego spoglądałam na swoje zdjęcie z czasów 115 kg i motywacja by się powstrzymać pojawiała się sama. Wszystko leży w naszej głowie. Jestem tego w 100% pewna. Nasz organizm jest tak uzależniony od niektórych zachowań, typu podjadanie słodyczy,że automatycznie nas do tego namawia. Zawsze po pracy dopadałam się do knopersów i do dziś jak wracam ,nawet zanim przekroczę próg drzwi czuję jak mój organizm krzyczy "Słodkiego mi daj,och słodkiego". Zwyczajny nawyk. Trzeba rzeczywiście silnej woli by ten okrzyk w sobie wyciszyć. Ale nasze odchudzanie to ciągła walka na małych bitewkach, byśmy zdołali wygrać wojnę.
Za mną trening i zdrowe śniadanie
AnkaCyganka01
7 maja 2019, 07:13Ja wpadałam w wir objadania się słodyczami po obiedzie i tak do wieczora.Ta pora dnia jest najtrudniejsza dla mnie ,na razie pokonuje ja pijąc kawę bez cukru hamuje apetyt ale to nie do końca dobre rozwiązanie, kawa to też uzywka.
nomorefat
6 maja 2019, 21:24Super, tak trzymaj :)
endorfinkaa
6 maja 2019, 11:45To prawda. Ja np zawsze miałam ochote na słodkie wieczorami. Teraz jest dieta i koniec. Zachcianki ustały.