Witjacie.
Jak to u Was bywa z weekendami? Niestety ja jestem wystawiana na ogromną pokusę. Tak jak w tygodniu brak czasu w pracy powoduję stabilizację i pewność siebie,że dam radę. Tak w weekend kiedy gotuję rodzinie dla mnie zakazane potrawy, walcze z demonami. Faktycznie zdołałam do tej pory demony pokonywać,ale czy będzie tak zawsze? Myślałam o zmianie kuchni domowej,ale moi najbliżsi lubią rosołek,czy schabowego i im kilogramy nie przybywają. Także jestem w tej walce trochę sama,ale warto prawda?
Prawie 11 kg na minusie :)
Słonecznej , mało kalorycznej niedzieli.
AnkaCyganka01
5 maja 2019, 19:24Pięknie sobie radzisz;) życzę kolejnych sukcesów
annna1978
5 maja 2019, 11:07Bardzo dzielna jesteś:) ja jem tak jak wszyscy ale spadków nie ma...:)
nomorefat
5 maja 2019, 10:25Gratuluję spadku wagi :) Ja to myślę, że wszystko z umiarem :) Co prawda nie mam dzieco, więc gotuję tylko dla 2, ale szukam takich rzeczy, które i ja bym mogła zjeść. Rosół jem normalnie, w ramach posiłku (tylko taki naturalny, bez kostki rosołowej bo to syf). Myślę, że jak schabowy raz na kilka tygodni wpadnie, to też nic się nie stanie (zwłaszcza jeśli bardzo masz na niego ochotę). Może wyjściem byłoby gotowanie w parowarze? Rodzinie schaboszczak, a Tobie schab w parowarze - też może być smacznie :). Co do weekendów to ja chyba mam odwrotnie. Jak wracam z pracy/uczelni to niestety często odreagowuje stres jedzeniem i to wtedy mam największe pokusy....
Anilewe89
5 maja 2019, 18:48Właściwie to głównie kuszą mnie słodkości,które piekę najbliższym na weekend. Same obiady zaoferowane w diecie są smaczne.
Laurka1980
5 maja 2019, 09:58Ale w rozsądnej ilości takie potrawy nie zaszkodzą, u mnie 10 kg na minusie bez jakiegoś szczególnego katowania się :)
Anilewe89
5 maja 2019, 18:46Niestety w moim przypadku to walka o każdy gram i każdą sekundę ćwiczeń. Nie jest łatwo.