W Londynie chwilowo pogoda w miarę, koło 6 stopni na plusie i słoneczko nieśmiało wyglądające zza chmur.
Jako, że mieliśmy dziś czas i chęci to zabraliśmy się za porządki w domu. Wszystkiego nie zrobiliśmy ale już na wiosnę chata w miarę ogarnięta.
Po 15 umówiłam się z kumpelą na zakupy. Pojechałam po ciuchy dla M. bo on sam taki niezdecydowany, że jak jedzie sam to wraca bez niczego. Dlatego zawsze kończy się tak, że ja jadę mu kupić ubrania.
Przy okazji kupiłam sobie nowy stanik, słuchawki do kompa i 2 pary sandałków.
Menu:
10.45
- 2 kołodzieje z masłem z nerkowców
14.20
- kiełbaski pieczone
- sałatka gyros
18.50
- koktajl (banan, gruszka, nerkowce, jogurt nat.)
Płyny:
- 3 kawy
- 3 pu-erh
marcelka55
3 kwietnia 2013, 14:35I ja powinnam się na wiczorowe koktajle przeżucić... :)
kasiakasia71
31 marca 2013, 21:01świetne te rzymianki
MllaGrubaskaa
31 marca 2013, 08:35Wesołych Świąt
MllaGrubaskaa
31 marca 2013, 08:34Cudne sandałki , już się doczekać nie mogę kiedy kozaki będzie można schować do szafy ;))
cambiolavita
31 marca 2013, 01:02Ale sliczne sandalki! I jaka cena :) Wesolych Swiat!!!
Nejtiri
30 marca 2013, 23:49hihi, nie ma to jak pojechać na zakupy dla lubego, a wrócić z bucikami dla siebie :))
vitaliowalady
30 marca 2013, 22:44oo ja jakie super buty.! jejj ja nawet o letnich zakupach nie mysle jeszce bo nawet wiosenne baleriny musza czekać na odpowiednia pogode. Super te jasne !!
CzarnaPerla1300
30 marca 2013, 21:42Zakupoholiczka hihi :))) 14;20 moje ammm :)) Biorę pana nr.1 :D
aannxx
30 marca 2013, 21:38Sandałki są śliczne !:)
mikolino
30 marca 2013, 21:21fajne te białe sandałki ;-)
liliputek91
30 marca 2013, 21:20fajne zakupy, ale jakoś mało jedzonka?