W końcu jest troszkę chłodniej. Nie pojechałyśmy na weekend na działkę , ale wykorzystałam to ,że nie było tak upalnie i Kiciek pracował , zabrałam Julcię i pojechałyśmy do mojej babci. Kochana babunia , robiła nam śniadanka, obiadki i kolację i tak pięknie bawiła się z prawnusią -super sprawa, mogłam troszkę odpocząć i troszkę przytyć ;).Na szczęście jakoś panowałam nad sobą i nie objadałam się , pomimo tych wszystkich pyszności, które babcia przygotowała.Cały czas dzielnie drepczę na stepperku i robię brzuszki .Dzisiaj np. spaliłam ok 430kcal i już niedługo zobaczę 5 z przodu , bo waga się waha 60,5-61,5
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20dziestka
18 lipca 2006, 10:01to kovhanego masz tego kicka..:-) Zreszta ja na mojego nie moge narzekac ..tez czesto sprzata ale terazja siedze w domu a on pracuje wiec sumienie by mi nie pozwolilo go naganiac..zreszta ja to lubie :-) A ty widze wczasowalas..nie ma to jak babcia..zawsze swietnie gotuje i wogole to bardzo wazna osobka w naszym zyciu ...ciesze sie ze wsztko u Ciebie dobrze idzie i zycze zeby 5 szybko sie pojawila..milego dzionka i jak zwykle caluski dla JUlci :-*