Niestety nic nie wyszlo z mojego 10-dniowego detoksu...nie jestem w najlepszej frmie "duchowej". G. nie daje mi spokoju..od czasu do czasu pojawia sie, a to w formie maila a to wysle sms-a. Caly czas blaga, obiecuje, placze ze sie zmieni..w takich warunkach ciezko mi sie odchudzac...I wstyd mi przed Wami, ze obiecuje, i nie moge dotrzymac obietnicy. Juz nic nie bede obiecywac tylko "po fakcie" doniose, ze mi sie udalo...W sobote jade do Polski na tydzien..nastepne wyzwanie przeded mna, zeby sie nawpychac domowego jedzenia Mamci. Postaram sie tez (od dzisiaj jak sie uda) rzucic palenie..okropny nalog.
Za to spacery do i z pracy staly sie prawdziwa przyjemnoscia. Rano tak pieknie swieci slonce, z nieba splywa pozytywna energia..i po takich 40 min spacerku, az chce sie zyc.
Sciskam Was!!
fotografka
31 marca 2010, 23:49będę sobie do Ciebie zaglądać, bo widzę, że startowałaś z podobnego poziomu co ja i mamy podobny cel główny... i że ci się udaje :)
mariola0308
30 marca 2010, 12:14JA PROBOWALAM OSTATNIO NO ALE SIE NIE UDALO....ODCHUDZAC SIE I RZUCAC PALENIE DLA MNIE TO ZA DUZO,,,,,ALE ZYCZE WYTRWALOSCI