Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
.
21 września 2013
Czy to ma jeszcze sens. Nie, nie wiem. Nic już nie wiem. Nie chcę stracic tego co osiągnęłam, chcę dążyć do mojego celu...ale gdzie moja motywacja, gdzie moja siła woli. Nie ma jej. Zniknęła. Uciekła. To koniec. TAK TO KONIEC. Jedząć wciąż to samo przez tydzień przytyłam pół kilo. Rozumiecie. Czuje się jak potwór P O T W Ó R ! Daje sobie jeszcze kilka dni, jeżeli waga wciąż się nie zmieni, kończę. K O Ń C Z Ę Z TĄ CAŁĄ CHOLERNĄ DIETĄ! ;C moje marzenia o byciu szczupłą w tym monencie, przestają istnieć. PRZEPRASZAM.
basior_ka
21 września 2013, 17:18Nie poddawaj się. Pół kilo do przodu to może zatrzymana woda. Taki kryzys ma każda z nas! Trzeba zacinąć zęby i trwać dalej. Już coś osiągnęłaś. Szkoda to znowu nadrobić. Jak się nie poddasz, za jakiś czas będzie 7 na wadze. Ja sama też marzę, żeby ją zobaczyć. Może rozpisz sobie co i o której zjadłaś, ile ćwiczyłaś - a to pozwoli Ci wyeliminować co źle robisz i tylko może Cię czegoś więcej nauczyć :) wierzę, że ten zastój jest chwilowy i zaraz zacznie Ci waga lecieć! Trzymam mocno kciuki, żebyś się nie poddała!