34!!!
Jestem z siebie dumna! Pal licho kilogramy, pal licho centymetry. To, że zmuszam się do codziennego reżimu treningowego (no bo na razie się zmuszam ) jest dla mnie największym osiągnięciem - pokonuję własną słabość, lenistwo, olewactwo; czuję, że zaczynam mieć kontrolę nad własnym życiem dzięki temu, że zaczynam mieć kontrolę nad własnym ciałem. Ewentualne schudnięcie byłoby niejako skutkiem ubocznym całego przedsięwzięcia - może w tym tkwi sekret sukcesu odchudzania? Zdjąć z pierwszego planu samo schudnięcie?
Waniliowa80
2 lutego 2017, 16:08dziękuję dzięki Tobie zrobiłam skalpel 2, trzymam kciuki za Ciebie :)
angie65
2 lutego 2017, 16:43:) Tak trzymaj! :)
Waniliowa80
2 lutego 2017, 19:06czuję uda :P