Od razu zaznaczam, że nie działa w 100%-ach, cudów nie ma Jak mnie opęta, to ukochane żelki czy czekoladki znajdą się w moich trzewiach, tak czy inaczej No aleee...obecnie w 9 przypadkach na 10 potrafię zastopować moją miłość do słodyczy. A oto moje sposoby (pewnie już było wszędzie i milion razy, ale co mi tam):
- STEWIA. Rządzi u mnie obecnie i nieodwołalnie. Słodzę nią kawę, herbatę, desery (nawet na diecie przecież są), jogurt naturalny z owocami/musli. Póki co jeszcze z nią nie piekłam, to dopiero najwcześniej na stabilizacyjnej.Ale jak na razie sprawdza się świetnie. Zaczynałam od klasycznych tabletek do kawy, przeszłam przez proszek, a teraz kupiłam (allegro, choć pewnie w eko-sklepach też jest - ja nie mam dostępu do tego typu placówek) stewię w płynie i jestem z niej najbardziej zadowolona, bo jest wszechstronna, wygodna i wydajna (buteleczka 125 ml z kroplomierzem, 3 krople to jedna łyżeczka cukru). Stewia jest naturalna, praktycznie bezkaloryczna i bezpieczna - mogą ją spożywać nawet dzieci.
- HERBATKI OWOCOWE. Pokochałam je ostatnio. Słodzę stewią, jak już wyżej wspomniałam. Mają cudowny aromat i spokojnie dają mi poczucie, że właśnie zjadłam coś pyyysznego :) Akurat teraz piję sobie Lloyda o smaku ananasa i gruszki. W szafce mam jeszcze jeżynę z jagodami i czarny bez (ten ma aromat konfitury z róży, mniam!) Chęć na słodkie zaspokojona, a przy okazji zapewniam sobie odpowiednią ilość płynów, bo to głównie przez to zaczęłam je pić. Zaparzam sobie cały dzbanek (0,75l) i popijam ze smakiem. A takich dzbanków robię w ciągu dnia nawet 3-4! Wodę lubię i piję również, ale blisko 2 litrów dziennie nie byłam w stanie przełknąć
- OWOCE. Jak już powyższe punkty nie działają Co tu dużo pisać...pyszne i lepiej gruszkę schrupać niż pochłonąć tabliczkę czekolady, nie? A ja potrafię, potrafię, he he he Wiadomo, uważać trzeba na ilość, ale to truizm.
- ODKŁADANIE ZJEDZENIA CZEGOŚ SŁODKIEGO NA "ZA PÓŁ GODZINY". Cóż, to u mnie działa bardzo rzadko. Jak mnie ssie, to wyłącza się racjonalne myślenie i MUSZĘ działać szybko, bo frustracja, nerwica i obłęd tylko czekają na moją słabą duszyczkę
- A jak już nic nie działa, to zjadam zakazany owoc i staram się iść dalej bez zbędnego biadolenia. Nikt mnie przecież nie zmuszał do jedzenia i nikt mnie nie zmusza do odchudzania. To MOJE decyzje i biorę konsekwencje na klatę, bom już duża dziewczynka
Jak fajnie ważyć 10 kilo mniej mimo chwil słabości
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
17 listopada 2014, 15:28U nie to jest tak że jak nie jem słodyczy to nie jem,.......a jak zacznę to schodzić z drogi :D
angie65
17 listopada 2014, 16:48No właśnie... ja też jak zacznę jeść słodkie, to idę jak taran, bo jak już grzeszyć to po bandzie. A tak mnie to przynajmniej zastopuje na jakiś czas ;)
Kinguszka
17 listopada 2014, 11:19Angie, dokładnie tak samo sobie radzę :) grzyby nie moja kochana "Stewcia" to pewnie już dawno bym z diety zrezygnowała. Herbatki owocowe tez popijam i się nimi rozkoszuję, zwłaszcza teraz, jesienią są cudowne!! Ja znalazłam Lipton o smaku Strawberry cupcake i blueberry muffin. Cudeńka! Jeszcze czekam na moją dyszkę, ale w tym tygodniu...coś czuję...że się jej nie uda utrzymać :D miłego dnia Kochana! :)
angie65
17 listopada 2014, 16:45Będzie będzie :) A herbatki będę testować z radością. Jak tylko wydostanę się do normalnego sklepu na zakupy. Tu jestem skazana na biedronkę i aldika ;)
chocobum
15 listopada 2014, 12:26mam podobne sposoby :) gratuluję spadku :*
Aethureth
14 listopada 2014, 18:53Papryka czerwona też działa cuda :P
angie65
14 listopada 2014, 20:23A nie wiedziałam, dzięki :) Spróbuję z chęcią, bo uwielbiam paprykę :)
Caandyy
14 listopada 2014, 15:40Ja wtedy myję zęby i na jakiś czas pomaga ;)
angie65
14 listopada 2014, 15:46Ja chyba muszę jednak poczuć, że coś mi wpadło do żołądka ;)