Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już wiem jak smakuje :/


Szarlotka (i kokosanka i galaretka w czekoladzie(szloch)). Faktycznie dobra....Nie powinnam nigdzie wychodzić podczas odchudzania, bo ZAWSZE  skuszę się na zakazane. Spróbowałam też ciasta mojej teściowej - biszkopt z kremem budyniowym na syropie z ananasów i bezą kokosową. Pycha! Dobrze, że skończyło się na jednym kawałku jednego i drugiego. I dobrze, że po powrocie do domu sprawdziłam ile to to ma kalorii - dzięki temu w porę zakończyłam jedzenie wczoraj. Ostatecznie bilans kaloryczny wyszedł w miarę ok. Niestety, o zdrowej zbilansowanej diecie nie było mowy - trzy posiłki, bez drugiego śniadania i kolacji, przewaga tłuszczów i węgli  i zbyt mało białka. W ramach kajania się za grzechy zrobiłam za to godzinny trening i przynajmniej jedno z tych ciast spaliłam (353kcal stracone). Ale aż mi żal, że właściwie ćwiczyłam tylko po to żeby posprzątać po swojej słabej woli. Już się boję moich urodzin za tydzień - będzie mi jeszcze ciężej odmawiać sobie przyjemności jedzenia. A za kolejny tydzień urodziny ma mój szwagier i jak znam jego żonę, to też będzie mnie aż skręcać przy stole :( Potem święta, potem sylwester, później tłusty czwartek...ehhhhh. No nic, spaliłam co się dało spalić, przekonałam się na liczbach skąd wziął mi się z powrotem ten dodatkowy kilogram po weselu 2 tygodnie temu i idę dalej.

Dziś tak naprawdę mam pierwszy dzień bez soli - wczoraj jeszcze jadłam odmrożone ratatouille, które zabunkrowałam sobie na dzień, kiedy nie będę miała czasu i ochoty gotować. A ratatuj oczywiście przyrządzone jeszcze starą "solną" metodą ;).Muszę powiedzieć, że nie było tak źle ;).

Właśnie zakończyłam 21-szy trening i bez żalu pożegnałam kolejne 359kcal. Kiedy moje mięśnie brzucha zaczną funkcjonować? Ciągle nie potrafię poprawnie wykonać ćwiczeń na tę partie ciała. Frustruje mnie to strasznie, że zamiast napinać brzuch, spinam kark i barki. No i przez to ten nieszczęsny fałd poniżej pępka jakiś taki niewzruszony nadal jest(szloch). Do czerwca mam czas, żeby go zwalczyć, a przynajmniej zminimalizować. Niby mnóstwo czasu, ale...

  • Waniliowa80

    Waniliowa80

    12 listopada 2014, 11:33

    było minęło nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, należy wyciągać wnioski i iść dalej, powodzenia !!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.