Trzeci dzień przeminął w szybkim tempie i nawet nie miałam czasu nic napisać - ale już nadrabiam :-) otóż rano pyszne śniadanko i wyjazd na spotkanie mam do szkoły a tam - kawka ciasteczka - ale ja byłam twarda oczywiście poprosiłam herbatkę i tak oto kolejna pokusa pokonana. Później jak zwykle moje codzienne zajęcia i obowiązki i pierwszy dzień ćwiczeń. Nie było lekko ale tez nie było masakry :-) troszkę się spociłam, ale samopoczucie OK. Zasnęłam nie wiem kiedy
No i dziś kolejny dzień zaczynam się przyzwyczajać do nowego trybu życia i jest mi z tym dobrze !!! Zjadłam śniadanko, kawka i laptopik i niebawem czas na ćwiczonka :-) Dziś się zważyłam bo nie mogłam wytrzymać z ciekawości i nie wiem jak to możliwe ale moja waga pokazała 87 kg!!! Jestem szczęśliwa, dumna i jeszcze bardziej zmotywowana