Waga skacze, kręce się w kółko. Mam to gdzieś i robię swoje 💪
Kolejny trening za mną. Ćwiczenia są niepozorne - w trakcie nie wylewam siódmych potów. Jest trochę brzucha, trochę wykroków itp. Na koniec mam jeszcze siłe na 30 min rowerka ze sporym, jak na mnie, obciążeniem. W sumie prawie 2 h. Schodzę z rowerka i wtedy zaczyna się kabaret. Nogi się pode mną uginają 😂😂😂 Pewnie niejeden na ulicy pomyślał, że wracam z imprezy 🥳. Że o turbo zakwasach nie wspomnę, co przy opiece nad ruchliwym niemowlakiem jest torturaą.
Basen również zaliczony w tym tygodniu, ale to już bardziej relaksacyjnie i na podreperowanie pleców po Stękale, czyli Młodym. Zapłaciłam tylko 10 zł można raz w tygodniu sobie pozwolić.
Spacery też superancko. 3 razy po 3 h z Młodym, wyspał się i dotlenił na wsi. Muszę to kontynuować u siebie. I tak nie daje mi nic zrobić w domu to po co w nim siedzieć 🤪
Żeby nie było, że tylko się chwalę - z michą jest dużo gorzej 🤷🏼♀️😓 wpadły i batoniki i kebab zamiast obiadu... ciągnie podjadanie i apetyt taki psychiczny, a nie faktyczny głód. Mea culpa. No cóż... nie od razu Rzym zbudowali. Szkoda tylko, że ta aktywność troszku na marne. Chociaż gdy porównuję fotki to już coś jakby lepiej to sadło wygląda
gosiulek1
7 marca 2021, 06:123 godziny w taką zimnicę z Młodym? 😲 I zdrowy jest? Mój ostatnio nie chce rękawic zakładać, a poza tym ja jeszcze nadal sikam. Więc poza nielicznymi przypadkami zamykamy się w około godzinie. Ale staram się codziennie. No wczoraj mi nie wyszło, bo się szykowałam na tych gości, co to mieli przyjechać, ale jednak przyjadą dzisiaj. 😁 Począki są trudne. Ja ostatnio nie znalazłam zapału, żeby się zmotywować, dlatego poszukałam pomocy i motywacji z zewnątrz. A za Ciebie trzymam kciuki. Nie przejmuj się i idź do przodu. Ale pamiętaj. Kebaby i batony są beeee. 😉 Przynajmniej na razie. 😁 Powodzenia. 😀
aluuzja
7 marca 2021, 10:02Na początku tygodnia było troszkę cieplej 😊 ale ogólnie Młody jest zahartowany i jeszcze nie chorował 💪 Z tymi gośćmi to kicha bo kto to teraz zje? Kurczę powiem Ci, że mogę miesiącami nie jeść fast foodu a tylko mój mózg usłyszy dieta to zeżarłabym wszystko
gosiulek1
7 marca 2021, 10:59Wiem. Nasze mózgi, to niestety podłe, przewrotne potwory. Ja się dzień przed dietą najadłam ociekającego tłuszczem chleba w jajku z żółtym serem. Ale przed każdym odchudzaniem robiłam sobie ucztę ze wszystkiego: fast foody, słodycze, alko ile tylko dałam radę. No może oprócz tego ostatniego. Nie upijalam się do nieprzytomności. Ale za to zarłam ile dałam radę. Czasem prawie do porzygu. To już masz za sobą. A teraz Wałcz i bądź dzielna. Bo zaraz Cię przegonię z wagą. 😀 Powodzenia. 💪