Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
bad hair day


81,2 Dzisiaj nie będzie entuzjazmu. Czuję się jak czołg. Siódemki jak nie było tak nie ma. Za chwilę wesele a ja nie mam w czym iść. W kieckach czuję się jak armata i że pękną zaraz na tyłku - w tydzień już nie schudnę tyle, żeby lepiej leżało. Zaraz wakacje a ja nadal nie do pokazania się w kostiumie itp itd... A ile to już się człowiek napływał, napocił... w tym roku to chyba więcej niż przez ostatnie 20 lat. No nic, walczę dalej.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.