Witajcie!
Do pewnego momentu udawało mi się zachować wagową równowagę. Ruch na świeżym powietrzu, spacery, biegi, górskie wędrówki wyrównywały moją słabość do słodyczy. Przekonanie, że nie jest najgorzej, bo wciąż mogę przebiec i przejść rozmaite dystanse nie pozwalało mi dostrzec, że siedząca praca, kontuzje i rosnąca nadwaga to równia pochyła, która lada moment odbije się na jakości mojego życia.
Toteż kiedy 1 stycznia 2019 moja waga pokazała 81.4kg, powiedziałam: DOŚĆ!