Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zakończenie pechowego tygodnia:) foto i spódniczka
za złotówkę :)


Koniec pechowego tygodnia z przytupem no bo jakże inaczej? Zaliczyłam w tym tygodniu okropne przeziębienie, upadek na schodach z dzbankiem wrzątku ( guz i śliwa na pół kolana, konkretnie oparzona ręka...) Za to weekend spędziłam cudowny z moim facetem, ( już dawno tak świetnie nie było, ale co prawda to prawda, lepiej czasem naprawić niż wyrzucić) Na urodziny przygotowałam mu wieczorem kąpiel, wanna pełna wody i pachnącej piany (bo uwielbia) zapaliłam mnóstwo świeczek wskoczyłam do wody i żonk, nie wiem co sie dzieje, odpłynełam razem z pianą, zrobiło mi sie tak słabo chyba od nadmiaru tych wszystkich zapachów i braku tlenu. . Ale jakby nie patrzeć weekend cudowny, aż dziś jeszcze mnie ten stan trzyma :)

Praca dyplomowa tak mnie pochłania, że czasami nie wiem co się dzieje na świecie. Ale moje lampy mają się dobrze, w szkole bardzo się podobały i właściwie jezcze nie gotowe a moja koleżanka chce je wykupić z archiwum po wystawie :)

Dieta i weekend hmm było dobrze, oprócz dwóch małych kawałków chałki, ale jakbym nie zjadła to by sie w końcu skończyło obżarstwem. .
Treningi pięknie zaliczone, waga spada :)

Menu:
śniadanie : owsianka
2 śniadanie : jabłko
Obiad: warzywa + pierś z kurczaka, smażona bez tłuszczu
Przekąska; activia mała truskawkowa
Kolacja; pewnie surówka z jabłka i marchewki

Poćwiczę dziś tiff skakanka 15 minut jak zawsze, rower i mel b pośladki, musze atakować mój cellulit bo ma sie całkiem dobrze na moim tyłku i chyba mu się tam podoba bo nie chce zniknać...

Wczoraj doszłam do wniosku, że ze względu na moją pracę dyplomową, mature, obowiązki i uczenie się biologi odpuszcze ćwiczenia i zajmę się tym. Po czym za takie nieogarniecie, zrezygnowanie i marudzenie wycisnęłam z siebie siódme poty Zorganizuję się porządnie i to pogodze, teraz nie odpuszczę, będę popitalać w szortach w lecie i kupie w końcu kostium dwu częściowy, bo zasluguję! Lecę robić projekty.

ps. 13 dzień bez słodyczy wzorowo :) a chałka, się nie liczy :)

Moja sobotnia razowa bułeczka z pesto szynką serem i pomidorem (zjedzona przez chłopaka, ale została mi druga połówka)



A taką spódniczkę dorwałam ostatnio w lumpie za złotówkę, dzianinowa, śliczny ma kolor i przewygodna :)



Zdjęcie złe, ale takie pośpieszne :)
  • virginia87

    virginia87

    24 lutego 2014, 20:39

    Dasz jakiegoś linka do tych lamp? Jestem bardzo ciekawa:-) nieabardzo mam teraz okazję przeglądać wcześniejsze wpisy w poszukiwaniu jakiegoś linka bo jesteśmy w poczekalni u lekarza a potem zapomnę :-Prślicznie wyglądasz:-) peelingi z kawy na cellulit polecam:-) no i mel b tez:-)nie chodź juz z tym dzbankiem po schodach bo sobie krzywdę zrobisz znów:-( korzystam zerstrony licznik-kalorii.pl bo jest największą bazą jaką spotkałam ale sprawdze tę stronke co mi pisałas:-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.