Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lubię poniedziałki...;-)


Witajcie!!!

Lubię poniedziałki, bo w ten dzień najlepiej zaczyna mi się życie na diecie. I dziś znów zaczynam - bo w weekend oczywiście znowu "popłynęłam". Tlusto, słodko, dużo... Ale mój organizm chyba się buntuje, bo po takim folgowaniu sobie źle się czuję. Ciężko mi w żołądku, nie mam energii, źle śpię.
A dziś: rano kawka ze słodzikiem
           potem pół jabłka z koktailem owocowym /na kefirze ze słodzikiem/
           w południe: leczo /bez tłuszczu/ z drobiową kiełbasą lisiecką
           i UWAGA!: pół godziny ćwiczeń na brzuch!
A wieczorem mam zamiar przejechać przynajmniej 10 km na rowerku stacjonarnym. A w menu dziś u mnie jeszcze zagości jogurt owocowy bez tłuszczu i cukru oraz serek wiejski light, lib jajko na miękko.
I może wreszcie waga zacznie trwale spadać. Bo męczy mnie już ta huśtawka.
I naprawdę muszę "się przeprosić" z ćwiczeniami fizycznymi. A przy dwójce małych dzieci /5 lat i 2 lata/, pracy i całym domu na głowie nie zawsze chce się "machać nogami", itp. Ale postaram się...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.