Moja waga znowu się na mnie uwzieła i stoi w miejscu ani drgnie w dól...ale przynajmniej też nie idzie nic w góre....tylko że denerwuje mnie już to bo fajnie jak się widzi spadki choćby maleńkie no cóż ale mósze to przetrzymać !!!dietkowo ok dzisiaj śniad. 2 kromki razowca z szynką i pomidorem..2 śniad jabłko +mały jogurt..obiad 1 kromka razowca+ 1 frankfuterek drobiowy...mały grzeszek 3 takie malutkie kuleczki pączkowe...ćwiczeń dzisiaj nie było ale zrobiłam 3km na rowerze z moją mała to zawsze cosik...jestem od jakiegoś czasu jakaś rozbita mam chyba jakiegoś mega doła...nic mi się niechce ...a do tego mam bzika na punkcie wagi...ciągle o niej mysle i o diecie ...i przerażliwy strach przed przytyciem jestem już tym wszystkim strasznie zmęczona....dobra niesmutam ide poczytać co u was!!Pozdrawiam i życze miłego wieczorku!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
klimtka
8 września 2010, 11:12przecież wiesz ,że musisz dzielnie przeczekać zastoje.Ja miałam podobnie pół sierpnia.Najlepiej zrezygnuj na jakiś czas z ważenia (mi to pomaga).Trzymaj dietkę waga zaraz ruszy w dół ,nie denerwuj się tak.Pozdrowienia
Adriana82
7 września 2010, 12:42Ano idę jak burza, tylko nie w tę stronę, co trzeba. A Ty tak ładnie i konsekwentnie, przecież od 106 do 74 to nie takie hop-siup :) U mnie od jakichś 2 lat tylko szalonej jojo - zero postępu :(
anna.helena
6 września 2010, 21:20hejka:))) wiesz taka jest durna pogoda, że wszystkie chyba oidczuwamy mniejsze lub wieksze dołki :))))) trza się psychicznie nastawić na jesień, zimno i mniejsze chęci - czyli wieksza mobilizacja :))))) co do wagi kochaniutka ... to znam ten ból ... ja mam od 12 lipca ten sam pułap !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jakoś nei mogę przeskoczyć 68 kg, ale nei poddaję się i Ty się absolutnie nei poddawaj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo przyjdzie momencik, że jednak ruszy i spadnie :)))))) co do samej wagi ... odstaw ją na kilka dni, zrób sobie urlopik od mierzenia i ważenia !!!!!! trzeba i od tego odetchnąć .... ja dopiero jak sobei zrobiłam luzik, nei waże się chwilowo - jest lepiej ... nei można ciągle myśleć o tym, bo człek by zwariował :)))))))))))))))))))))) wypocznij sobie koniecznie ... i jak poczujesz żeś wypoczeta to wtedy działaj ze zdwojoną siłą ... na te ponure dni bedzie nam potrzeba większa siła ducha :)))))) i różowe okularki. MOCY przybywaj. Pozdrawiam cieplutko