Przeglądałam przepisy w necie i podchodziłam do zupy marchewkowej kilka razy i zdecydowanie ta wersja odpowiada mi najbardziej (bez pomarańczy, mleka kokosowego czy curry) ale oczywiście to kwestia indywidualna.
Składniki na
4 średniej wielkości porcje (moi twierdza, że nie da się
jej zjeść dużo na jeden raz i chyba coś w tym jest)
- trochę masła (lub oliwy ale masło w tym
przypadku ma niestety swój urok)
- 1-2 duże cebule
- duży korzeń pietruszki
- ok. 600 gr marchwi
- 1,5-2 łyżki drobno
startego imbiru (jak nie mamy to może być w proszku)
- bulion warzywny
- sól, pieprz (lub chilli)
- jogurt (lub oczywiście śmietanka )
- natka kolendry lub pietruszki
Cebulę kroję w kostkę i lekko duszę na oliwie lub maśle przez kilka minut. Dodaję pokrojoną w plastry marchewkę, pietruszkę (nie trzeba drobno bo potem i tak będziemy miksować wszystko), starty imbir i duszę aż warzywa trochę zmiękną. Zalewam bulionem, tak żeby je tylko przykryło (ja mam zazwyczaj pomrożone porcje bulionu ale może być oczywiście woda i kostka warzywna czy kurakowa dla mięsożerców). Przyprawiam solą, pieprzem i gotuję aż warzywa będą miękkie i miksuję całość w blenderze - pod koniec miksowania dla ładnego koloru i podkręcenia smaku dodaję jogurt (kilka łyżek). Ja lubię dość gęstą ale można dodać wrzątku jeśli dla kogoś będzie za gęsta :)
Podaję posypaną pieprzem (lub chilli)i natką pietruszki lub kolendry z kleksem jogurtu (moi chłopcy dostają dodatkowo skropioną oliwa z oliwek)