dziękuje za komplement :) Wiesz dopiero teraz doszłam do tego że moje odchudzanie nie było walką z czasem. Ja sie nie śpieszyłam, nie chciałam chudnąć szybko. Przede wszytskim przestałam sie objadać, przestałam jeść ponad możliwości "bo mi smakuje, wiec jeszcze kawałek". Jem połowę mniej, ale za to wszytko czego mój organizm potrzebuje. Sama pewnie czytałaś że zajadam sie od dwóch dni słodyczami. Wiem że nie przezwyciężę tego głodu słodyczy, słucham organizmu. Jem. Ale wiem też że czekają mnie dni wyrzeczeń. Wtedy to też samo przychodzi. Wiem że muszę i to robie :))) Jestem strasznie uparta :)) Na początku rzeczywiście bylo trudno, bo momentami czułam straszny głód ale nie chciałam przekraczać 1000kcal. Teraz po pół roku mój organizm wie kiedy to juz jest to 1000 i już więcej nie chce :))
kubi2000
30 sierpnia 2006, 19:19
to juz chyba głodówka coooo??? Jestes taką śliczna kobietą a sie głodzisz...co na to mąż???
kubi2000
30 sierpnia 2006, 19:40dziękuje za komplement :) Wiesz dopiero teraz doszłam do tego że moje odchudzanie nie było walką z czasem. Ja sie nie śpieszyłam, nie chciałam chudnąć szybko. Przede wszytskim przestałam sie objadać, przestałam jeść ponad możliwości "bo mi smakuje, wiec jeszcze kawałek". Jem połowę mniej, ale za to wszytko czego mój organizm potrzebuje. Sama pewnie czytałaś że zajadam sie od dwóch dni słodyczami. Wiem że nie przezwyciężę tego głodu słodyczy, słucham organizmu. Jem. Ale wiem też że czekają mnie dni wyrzeczeń. Wtedy to też samo przychodzi. Wiem że muszę i to robie :))) Jestem strasznie uparta :)) Na początku rzeczywiście bylo trudno, bo momentami czułam straszny głód ale nie chciałam przekraczać 1000kcal. Teraz po pół roku mój organizm wie kiedy to juz jest to 1000 i już więcej nie chce :))
kubi2000
30 sierpnia 2006, 19:19to juz chyba głodówka coooo??? Jestes taką śliczna kobietą a sie głodzisz...co na to mąż???