Wciaz logowanie nie dziala, nudne to juz sie robi naprawde i obrzydza mi cala vitalie, ile mozna???
Dieta nie istnieje, bo jak moze istniec dieta, kiedy przez tydzien nie ma sie kuchni, doslownie, a wiec nie ma sie rowniez lodowki, zlewu, kuchenki, zmywarki i trzeba sie odzywiac tym, co sie w domu znajdzie, albo na miescie, w domu znajduje sie najczesciej of kors jakies ciacho z czekolada , a na miescie, jak to na miescie, kurna, samo tluste albo inny McDonalds. Fuj. Ale z drugiej strony moje stare dzinsy, okiej, zawsze byly lekko luzne, ale moge je sciagnac z dupy bez rozpinania, to chyba fajnie, nie?
Panowie od ranca w kuchni urzeduja, ale i tak dzisiaj jej nie skoncza, tralalala, nie maja jednego elementu, bez niego nie ma co polek wieszac, wiec robia tak, zeby byla uzytkowalna, ale kiedy bedzie na tip top skonczona, nie wiadomo. Typowe, co nie? Prawo Murphy'ego, u nas sie jak zwykle sprawdza.
Ale za to popierdzielalam dzisiaj z wozkiem trzy godziny normalnie, coby biedne dziecko z tego halasu zabrac. Chcialam kupic jakie zonkile albo inne tulipany w doniczce, bo mam cudne kolorowe opatulanki filcowe na doniczki, ale znalazlam tylko jakies biedne prymulki. No nic, poszukam jeszcze.
Spac wciaz nie moge i juz zaczynam pomalu z tego powodu wpadac chyba w jakas depresja nastepna. Tja, skonczyla sie zimowa, to teraz pora na wiosenne przemeczenie.
No to tym milym akcentem, i przypominam jeszcze raz, zeby skomentowac, musze sie sto razy zalogowac, zeby was przeczytac, musze sie sto razy zalogowac, i dupa mi sie juz od tego wszystkiego marszczy, wiec prosze o wyrozumialosc.
I w kominku nie moge rozpalic, bo panowie popierdzielaja do swojego samochodu i z powrotem i caly czas mam otwarte drzwi i mi wietrza kurna, a pomalu juz sie zimnawo robi. Ot co.
No to buziaki.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
karamija77
12 kwietnia 2013, 09:57Heeeeej! wciąż ci vitalka szwankuje? wszystko ok?
gi.jungbauer
8 kwietnia 2013, 08:23Robotniczy tak zawsze - jakby pierwszy raz robili i nie wiedzieli, że ten element będzie konieczny :) Paranoja! To tak jakby informatyk nie wiedział, że potrzebny będzie mu komputer. Na bezsenność polecam ruch :) Czyli bieganie. Dotlenienie mózgu zawsze pomaga.
gi.jungbauer
8 kwietnia 2013, 08:20Na początek wystarczy stoper. Jeśli masz smartfona, to różne aplikacje możesz wykorzystać do mierzenia dystansu np. endomodo, nike, adidas, runkeeper (z tego co ja znam). Nie warto inwestować, dopóki się nie przekonasz na ile się wciągniesz. Tak sądzę.
annna1978
6 kwietnia 2013, 15:10próbowałaś wgrać inną przeglądarkę? może opera?
gi.jungbauer
4 kwietnia 2013, 15:06zacząć powoli, marszobiegiem. Naprawde powoli, czyli tempem wygornym, żebyś mogła bieg 5 minut bez przerwy. Potem marsz 5 minut. I tak 2-3 razy na jedno wyjście. Przez pierwszy tydzień co drugi dzień. Potem skracaj przerwy między biegiem a marszem aż osiąniesz kondycję, że będziesz mogła 30 minut bez przerwy biec. Pamiętaj tylko o przerwach między dniami biegowymi. Jak już będziesz mogła 30 minut bez przerwy biec, to powoli wydłużaj czas. A potem, to już wyższa szkoła jazdy:) 4-6 tygodni powinnaś już bez probelmów 30 minut bez przerwy biegać (tak mi się wydaje..)
Trollik
3 kwietnia 2013, 13:27oslonke silkonowa od poczatku uzywam i dobrze sie spisuje, jak jej Sara z paszczy nie wypusci...u nas tez mial byc talko na poczatku, ale jakos nie umiemy z niej zrezygnowac, moje brodawki sa za male do sporego otwoeu gebowego...pozdrowionka...a krople Sab Simplex niezle sie sprawuja...w Austrii nazywaja sie Sab Tropfen
MamaJowitki
21 marca 2013, 10:21moja bedzie gotowa do 19 kwietnia :) kolor wanillia gora, dol aluminium :)
Trollik
11 marca 2013, 16:41juz niedlugo kuchnia bedzie gotowa a zr spodniami to fajnie .-)
MamaJowitki
5 marca 2013, 11:44mam nadzieje ze jeszcze troszke i kuchnia bedzie gotowa, ja jestem na etapie planowania kuchni :) ale koszta mnie przerazaja :(
gi.jungbauer
4 marca 2013, 19:29To dobrze, że gatki schodzą :)Tak trzymać!