Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wrrr, grrr, cholera...


Podwojna cholera, bo wlasnie obejrzalam swoj nowy, ulepszony model w postaci vitaliowej "symulacji", gdyz poniewaz zaktualizowalam swoje wyniki, i jezeli naprawde tak wygladam, to ratunku, psia twoja mac.
Zla jestem bardzo. Bardzo, bardzo, nawet nie wiecie, jak bardzo. Otoz rano, zgodnie z zapowiedzia, sie zwazylam, pelna nadziei na cos lepszego, i co dostalam w zamian? Otoz to, fige z makiem. 72,5 kg. Czujecie? I skad to niby??? Od poniedzialku naprawde sie staralam, nie miele geba przez caly czas, jak czuje glod, to nie wpycham w siebie na szybko batonika albo szesciu, tylko zjadam jogurt albo miseczke müsli, albo innego banana. I co? I jajco.
W zwiazku z tym zrobilam sobie dyspensowy piatek i pozarlam szesc ptasich mleczek i zjadlam kawalek ciasta do kawy. No zesz kurde. Ja sie staram, a tu nic, no to co mam robic, pytam sie? I nie czuje zadnych wyrzutow sumienia, absolutnie, a niech ma ta waga, na zlosc jej zrobilam, nie sobie, ot co.
I tak sobie mysle, ze jeden dzien w tygodniu, jak bede reszte dni jadla racjonalnie, moge sobie zrobic zabalaganiony, i padlo na piatek wlasnie. No bo nie dajmy sie zwariowac, tak czy nie?
Skad to 72,5 ?????????????? Skarbonke sumiennie zapelniam, nie wpieprzam bez opamietania, no ratunku, buuu, muuu, i co tam jeszcze. Pieknie wcinam pieczywko pelnoziarniste, sie blonnikuje müsli, az mi normalnie witaminy uszami wychodza, dumna z siebie jestem i zamiast mnie poklepac po plecach, to goopia waga wbija mi w nie szpile.
Ale ja ci jeszcze pokaze, zajacu. No.

No to milego dzionka i weekendu, szczypiorki.
  • majarzena

    majarzena

    7 października 2012, 23:35

    Zdecydowanie pozwol sobie na jeden dzien przerwy w tygodniu, od tego nie przytyjesz a jak bedziesz sie caly tydzien pilnowala to tym bardziej nagroda sie nalezy. Cierpliwosci a waga spadnie, albo wywal ja za okno i zacznij sie mierzyc:) Ja tak robie!

  • izulka710

    izulka710

    6 października 2012, 21:40

    Trzymam kciuki za oczekiwany spadek wagi koleżanko:))

  • weltoklady

    weltoklady

    6 października 2012, 11:31

    Po pierwsze: jeden dzien w tygodniu na spelnianie zachcianek to super sprawa! Po drugie: czasem na efekty musimy dluzej poczekac... Po trzecie: Nie zapominaj, ze organizm plata czasem figle i np. magazynuje wode :P. Nie daj sie i pokaz temu zajacowi, co potrafisz :D

  • MamaJowitki

    MamaJowitki

    6 października 2012, 09:31

    no coz kochana moze waga sie buntuje? ale nie daj sie jej jestes od niej lepsze pamietaj tut am rzadzisz

  • Trollik

    Trollik

    5 października 2012, 21:18

    termin mam na 28 lutego...a jak sie futrujesz tym blonnikiem to zapiajasz to woda albo innymi napojami...pij duzo

  • Pokerusia

    Pokerusia

    5 października 2012, 17:29

    tylko spokój może nas uratować;) wagę omijać szerokim łukiem,racjonalnie się odżywiać od czasu do czasu mały,,grzeszek" co by nie zwariować a z czasem waga sama zacznie na nas łaskawie spoglądać;D

  • Shellena

    Shellena

    5 października 2012, 17:21

    Bo waga to najgorsza cholera na świecie :P moja regularnie doprowadza mnie do szewskiej pasji :) miej ją w nosie najważniejsze żebyś ty czuła się lepiej :)

  • marta80a

    marta80a

    5 października 2012, 17:06

    może to jakieś zaległości w jetitach? albo woda? Nie przejmuj się, waga dla nikogo nie jest łaskawa, a jak jest to tylko czasami ;P powodzenia ;D

  • Whispers

    Whispers

    5 października 2012, 17:04

    A może cm spadły? Waga mnie też nie lubi :]

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.