Jak juz mi sie wydaje, ze wypelzam powoli z tej czarnej dziury, to znow przydarza sie taki dzien, ze zeslizguje sie tam z powrotem. Moze juz nie widze samej ciemnosci, ale swiatelka w tunelu tez jeszcze nie ma. Biore tabletki i jakies globulki homeopatyczne, ktore - wyglada na to - poprawiaja mi nastroj, ale nic nie jest w stanie wyciagnac mnie z tego czarnowidztwa, pesymizmu, marazmu, niecheci do zycia. Malo co mnie cieszy. Nie jem, tylko wpierdalam, geba caly czas mi sie rusza, i jeszcze zebym wciagala cos wartosciowego, to nie, czekolada za czekolada, cokolwiek, zeby tylko bylo czekoladowe. Nie wyrabiam chyba psychicznie, dni ciagna mi sie jak guma w majtach, dzien w dzien to samo, tylko kierownika mi szkoda, bo stara sie chlop strasznie, a ja wiecznie zasmarkana, zaryczana, niezadowolona.
Oprocz tego od dwoch tygodni jestem o rok starsza i rozpetalam wojne domowe, gdyz poniewaz wzielam sie za lby z tesciowa. Nie chce tej kobiety w zyciu wiecej na oczy ogladac. Chociaz na chwile obecna nie chce mi sie nikogo ogladac, wiec nie jest sama.
A najchetniej to bym sie polozyla i strzelila sobie w leb. Milego dzionka, mimo wszystko.
izulka710
8 sierpnia 2012, 15:11Oby ci szybko przeszło,bo Zosiaczek chce mieć uśmiechniętą i zdrową mamusie a kierownik wsparcie żony:))Trzymaj się i nie poddawaj temu cholerstwu!!!
Magari
8 sierpnia 2012, 14:47czasem to własnie tak jest, że trzeba pozwiedzać depresje i doły, by totem pełną piersią cieszyć się życiem i docenić każdy dzień, nie łam się, będzie dobrze, ściskam mocno :)
annna1978
8 sierpnia 2012, 14:04miłego dzienia i Tobie:)
Leyla1203
8 sierpnia 2012, 13:51Po każdej burzy musi wyjść słońce. MUSI!!! Także trzeba co nieco przeczekać, a później już samo jakoś się potoczy! Zobaczysz.