Otwieram skrzynke, a tu pierwszy mail od razu z informacja z Brazylii, ze jeden z naszych szczeniakow, ktory tam mieszka, zmarl:((( Na zapalenie pluc :((( Jego wlasciciele byli z niego tacy dumni, juz wygrywal wystawy, a tu taka bomba :((( Mial siedem miesiecy dopiero, siedze i wyje sobie teraz, jak pomysle, ze jego brata, naszego Malego Psa, tez mialoby nie byc. Co za wstretny swiat :((( I jeszcze mi zdjecia z sekcji przyslali, nie chce takich rzeczy ogladac, nigdy, przenigdy w zyciu.
Oprocz tego wczoraj dopadly mnie jakies negatywne hormony, i trzymaja do dzisiaj. Wiecie, jak ciezko jest byc tak naprawde samej? Rodziny tysiac kilometrow stad, jasne, ze sa maile i telefony, ale mail i telefon nie pojdzie ze mna na zakupy i nie kupi body na 50 cm, nie powie, ze w tej bluzce fajnie wygladam, a w tej absolutnie nie, i ze fajne meble wybralismy do pokoju, i wozek tez.
Pewnie, ze jest kierownik, ale brakuje mi takiego innego - babskiego - wsparcia.
Tesciowie caly czas obrazeni, nie wiem, co oni sobie wyobrazaja. Nie bede sie tym martwila, chociaz to tez meczaca sytuacja.
I generalnie kapie mi z nosa i jak juz nie placze, to mam placz na koncu nosa. Ide sie powiesic.
izulka710
2 października 2011, 14:42Nie mów tak,bo masz po co żyć:))Każdy z nas jest na swój sposób samotny,ja tu gdzie mieszkam nie mam żadnej kumpeli:(Dlatego cieszę się,że trafiłam tutaj!!!!!!!!!!Uśmiech proszę:))
Elku6
2 października 2011, 09:29Rozumiem Cię w pełni. Strata zwierzaka to strasznie przykra sprawa. Jeśli ma się to iskrę do zwierząt, to to bardzo boli....Odetchnij, odpocznij, pomyśl, że jutro będzie lepiej. Pozdrawiam.