Sie zwazylam. Kontrolnie. Zeby sprawdzic, czy wczorajszy dzien bez oszustw cos dal. No i dal, tadam:))) Otoz dzisiaj rano, po spaniu, wazylam 71,1 kg! No nie do wiary normalnie. Nastepne wazenie przewidziane na piatek.
Wiem, wiem, to dopiero wierzcholek gory i nie ma co w ekstaze wpadac, ale cieszyc sie mozna, co nie? No i sie ciesze, i wiem, ze warto, warto, warto, katowac sie fat burningiem rowniez.
Damy raaaaaade:)))
agi78
13 kwietnia 2011, 10:44Ja tez planuje wazyc sie raz w tygodniu, ale dzisiaj to bylo tak... no wiesz, kontrolnie:))) Ja wiem, ze ciekawosc to pierwszy stopien i tak dalej, ale nie dalam rady:) Poza tym jakiejs motywacji tez czasami potrzeba:)
nadzieja.adka
13 kwietnia 2011, 10:06Strasznie sie ciesze razem z Tobą ze spadku wagi,ja jak na razie mam trzeci dzien,ale jakoś nie mam odwagi wejsc na wage,postanowilam,ze bede sie wazyła raz w tygodniu w poniedziałki i jak na razie dotrzymuje słowa,no chyba ze sie skusze hihi,pozdrawiam