Może zacznę z grubej rury - jest problem. Problem jest taki, że: przed dietą wypróżniałam się raz na 4-7dni... Wiem i wiedziałam, że to źle, więc naprawdę ucieszyło mnie, gdy po rozpoczęciu diety zaczęłam chodzić do toalety w TYM celu codziennie...
No ale problem jest taki, że od około tygodnia chodzę tam 2-3 razy NA DZIEŃ! I nie mam pojęcia dlaczego! Jem to co jadłam, piję tyle samo wody i kawy ile piłam... Nie palę (dobra, machnęłam się w tym tygodniu ze 4 razy od koleżanki, ale te rewelacje zaczęły się wcześniej). Wszystko wygląda tak jak powinno, ale zdarza się częściej i zaczyna mnie to martwić :<
Ktoś-coś? Jakiś pomysł?! :D Nie chciałabym zamieszkać w łazience :<
________________________________________________
Przed rozpoczęciem odchudzania ani myślałam o zakolanówkach... Podobały mi się, podziwiałam je na blogach modowych i na ulicach... Nigdy jednak nawet nie przeszło mi przez myśl, że mogłabym je nosić! Były ładne, ale nie dla mnie, więc nawet nie rozpaczałam w sklepach, że nie mogę ich kupić.
Na ostatnich zakupach z rodzicami, już przy kasie, chwyciłam ciepłe - jak mi się wtedy wydawało - skarpety... Podałam je mamie, a że szukałam ciepłych skarpetuszek, kupiłyśmy je :D W domu okazało się, że to zakolanówki!
Wczoraj wieczorem coś mnie tchnęło... Zajrzałam na kilka blogów, do wujka google... I założyłam zakolanówki :D Byłam w ciężkim szoku, że w ogóle wciągnęłam je za kolano, bo wcześniej nie wyobrażałam sobie, że dałabym radę to zrobić :D Po konsultacji z rodzicami i nieco bezcelowym tłumaczeniu jak i dlaczego się je nosi, postanowiłam założyć je dziś na uczelnię :D Uważam, że nie wyglądały najgorzej :D
Powoli pozbywam się swoich największych kompleksów, tłumacząc sobie, że skoro schudłam to należy mi się czasem modowe "szaleństwo"... A kiedy ten argument do mnie nie przemawia, oglądam swoje stare zdjęcia :D I to mnie rusza :D
madziutek.magda
26 listopada 2014, 17:53bardzo ładnie Ci w tych zakolanówkach :)