Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 marzec (środa)


Chyba się w końcu opamiętałam, ale strasznie mnie ciągnie do jedzenia. Nie mogę o nim przestać myśleć. Coś okropnego!!!
W poniedziałek dzień zakończyłam na 1157kcal
We wtorek już było gorzej bo wieczorem napiłyśmy się z mamą czerwonego wina półwytrawnego ale i tak kalorie wzrosły do 1592... Na szczęście rano łaziłam 30 min na stepperze (szkoda tylko że nie czuję efektów) a wieczorem 3 serie po 45 brzuszków.

Dzisiaj środa. Póki co mam na razie 937 zjedzonych kalorii:
Ś: 2 owsianki Elowena z jabłkami i cynamonem
P: activia śliwkowa
O: Pierś z kurczaka nadziewana mozatella i oliwkami i surówka z kukurydzą (z Biedronki)
Obiad mi wcale nie przypasował, oliwki zawładnęły smakiem całej piersi BLE!!!
K: Kolorowe Danie Rybne z DSB

Powinnam się zmieścić w 1200kcal ale samopoczucie mam O K R O P N E .... zjadła bym coś choć nie jestem głodna.
Dzisiaj na wadze rano było 65,6kg... Może powinnam się ważyć codziennie? Żeby w miarę szybko zareagować na wzrost wagi? Zresztą waga wzrosła a ja i tak bym COŚ  zjadła... Kochane gdzie można kupić silną wolę? Co? bo pilnie potrzebuję...

Wieczorem było mi już fajnie... przed kolacją otworzyłam wino w oczekiwaniu na męża. Zanim przyjechał skończyło się i sama przysnęłam. W sumie pewnie dobiłam do 2000 kcal...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.