Poranny spacer po lesie - lekki mróz, świeży, sypki śnieg rozsypujący się spod nóg jak piasek na plaży; jodły udekorowane kołderkami ze śniegu; cisza i spokój - słychać własny oddech w czasie zadyszki w momentach kiedy ścieżka wznosi się ku górze. Lubię ten "mój" las, mam go jakieś 200m od domu. Przeciętnie taki spacer zajmuje ok. 40 min, dziś zeszło godzinę, bo po śniegu idzie się wolniej.
Sarny ze zdziwieniem przyglądały się mi chwilę spomiędzy drzew, a potem dały nura w krzaki. Tylko dzięcioł nie przejmował się moją obecnością i wytrwalę bębnił w drzewo.
Ta poranna wędrówka po lesie - w miarę dobrych warunków atmosferycznych i możliwości czasowych - jest odpoczynkiem dla ducha w codziennym zabieganiu,; daje możliwość kontemplacji piękna i budzi w człowieku wdzięczność dla Stwórcy - że jestem, że niosą mnie nogi, że mogę oddychać pełną piersią i z nową energią wrócić do codziennych obowiązków, wejść od nowa w wir życia.
Staram się nie zajadać stresów - wasze propozycje posiłków są pewną inspiracją do komponowania mojego menu od kilku dni; ja lubię jak jest na talerzu kolorowo, oczywiście lekko. Lubię np. połączyć jajecznicę z odrobiną duszonego szpinaku i pokrojonym pomidorem, wszystko troszkę doprawione, ładnie wygląda na talerzu i zajmuję dużą powierzchnię - czyli fura jadzenia dla oczu. Na śniadanie polecam też kilka łyżek płatków owsianych górskich zalanych kilkanaście minut wcześniej wrzątkiem, połączone z owocami sezonowymi ( teraz dominuje mandarynka z dodatkiem kilku rodzynek i kilkoma rozdrobnionymi migdałami lub orzechami włoskimi).
Muszę się zbierać do pracy - mam w miseczce przygotowaną sałatkę z różnych sałat, pomidorków koktajlowych, kilka piórek czerwonej cebuli, trochę wkrojonej mocarelli i ziarna słonecznika; do tego 2 kromki pieczywa Vasa. Na 17tą napisałam mężowi kartkę, żeby ugotował ciemny ryż dla mnie; mam przygotowaną polędwiczkę upieczoną na patelni grillowej połączoną z połową puszki pomodorów, doprawione czosnkiem, bazylią. Polecam. Na razie w połowie drugiego tygodnia 1,5 kg w dół. Oczywiście moim domownikom gotuję bardziej sytą wersję posiłków.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
alicja205
29 stycznia 2014, 14:27Bardzo ładnie to opisalaś :) Też mam las koło domu, a moja pasja jest bieganie z kijkami. Dzisiaj byłam i żywego ducha nie spotkałam, tylko sarna zamachała z daleka bialym ogonkiem. Lubię taką samotność. Pozdrawiam cieplutko
ibiza1984
29 stycznia 2014, 11:49Poczułam klimat tego miejsca i "Twojego kawałka" lasu. I pomyśleć, że nie trzeba mieć czarodziejskiej różdżki, żeby magia była tak blisko nas. Pozdrawiam!