Ostatnie dwa dni to porażka. Córcia gorączkowała, nie spała. Miała zapalenie gardła. Ja czuję się jak na stałym kacu, jadłam wszystko, co było po drodze w opiece nad dzieckiem.
Dziś jest lepiej, na śniadanie zjadłam sałatkę z pomidora i lososia, z jajkiem i pieczywem razowym.
Czuję się GRUBA, zmęczona i przegrana.
Noga boli, nie chce mi się już nią ruszać.
Chcę znów ważyć 49 kilogramów, jak w dniu swoich 18 urodzin.