Nigdy więcej nie pozwolę sobie na taką długą przerwę w ćwiczeniach.
Dziś po pracy udałam się na ćwiczenia. Po wczorajszym basenie miałam nadzieję, że nie będę taka obolała.... myliłam się.
Postanowiłam zrobić dziś aeroby, na początek 25min bieżnia - rozgrzewka. Później 22min orbitrek, nie sądziłam że będzie tak źle - miałam zaplanowany czas biegu na orbitreku na 30min, a nie dałam rady.
Następnie porobiłam kilka serii brzuszków, na koniec 35min. rowerek i trening tlenowy na spalanie tkanki tłuszczowej. (Też ledwie wytrzymałam).
Czuję się tak jakbym zaczynała od początku, teraz już wiem co miał na myśli mój pierwszy trener Paweł kiedy mówił, żeby nie przerywać ani diety ani ćwiczeń bo organizm bardzo szybko przyzwyczaja się do spoczynku i później jest ciężko wrócić do formy.
Jutro mam trening z trenerką i już się "boję" , ale lubię kiedy mnie tak wymęczy, czuję wtedy ogromną satysfakcję.
Zjedzone 1600kcal, wiem trochę za dużo i jest mi z tym źle, nie tylko psychicznie ale i fizycznie, mój żołądek ma problem z trawieniem niektórych potraw. Ale mam nauczkę aby nie kusić się na niezdrowe jedzenie
Poza tym dzień mogę zaliczyć do udanych.
werussia
1 października 2010, 08:25hejka nie dołuj się tez trzeba czasem sobie coś dobrego zjeść!!a ćwiczenia znowu będziesz miała kondycje!! ja także czasem sie nie stosuje są dni ze organizm nasz potrzebuje coś innego-czekoladka ,pizza itp.pozdrawiam
kiszonka
1 października 2010, 08:02a nie mów mi nic o zastoju- ja nie ćwiczyłam przez tydzień \:( az się boję dzisiaj wrócić :( miłego dnia słońce :*
joannnnna
1 października 2010, 06:27wiesz, ja tez doszlam do takich samych wnioskow jak i Ty - ostatnio troche obijalam sie z cwiczeniami ale przez ostatni tydzien naprawialam bledy i cwiczylam codziennie... tez mialam wrazenie jakbym zaczynala od poczatku... i strasznie mi zal bylo tego co wczesniej w strugach potu sama wypracowalam... Kolezanko - zatem ruszamy do boju !!! Powodzenia dzis na treningu z trenerka !!! :)
medetrina
30 września 2010, 21:12a mi się nawt na spacer dziś nie chciało iść... podziwiam, masz zapał kobito ;))