Na początek rozgrzewka na orbitreku 10min., następnie martwy ciąg ze sztangą 15kg. Szło mi dobrze, ale w pewnej chwili źle wykonałam przysiad i zaczęło mnie boleć kolano. Więc przerzuciłam się na ręce, to znowu zaczął mnie pobolewać lewy łokieć... o rany...zaczynam się sypać ...
Ale nie poddałam się bez walki dokończyłam trening uważając aby się nie uszkodzić, a na koniec trening tlenowy 48min. rowerek i przejechane 15,8km. (Kolano przestało boleć ) Dziś aby uzyskać tętno 124 na rowerku musiałam zwiększyć obciążenie, to mnie bardzo cieszy, pamiętam jak było mi ciężko na początku... hhmmm fajnie jest widzieć własne postępy
Teraz tylko nie wiem jak wziąć się za mycie się, bo u mnie w mieście znowu nie ma ciepłej wody , najgorsze jest to, że w domu jest zimno i po zimnym prysznicu będzie jeszcze zimniej. Jak było gorąco to zimny prysznic był cudowny, teraz już nie...
Od kilku dni obiecuję sobie, że położę się spać około 22.00, ale jak dotąd to mi się to nie udało , może dziś mi się to uda... nie chyba sama w to nie wierzę
Ja tu się rozpisuję na temat swojego treningu a tak na prawdę to muszę się przyznać do małego grzeszku dietkowego, już po treningu skusiłam się na bigos, który zrobił mój tata , więc jako odkupienie grzechów, trochę jeszcze potańczę sobie w domku przed spaniem i kąpaniem.
Chociaż w domu jest tak zimno, że ogrzanie się pochłonie sporo tych nadmiernych kalorii
Miłego wieczorka i nocki :-)
A tak nawiązując do waszych komentarzy to bardzo dziękuję za pochwały dla mojej biegaczki, przekażę jej na pewno się ucieszy
kiszonka
3 września 2010, 07:19mam nadzieję, że ciepła woda już jest :) postępy robisz niesamowite z tymi ćwiczeniami!!! buziak i miłego dnia :*
gio21
3 września 2010, 00:42bigosik... mniam mniam mniam. Dobrze że nie ma mi kto zrobić :). Musisz uważać przy ćwiczeniach, bo rzeczywiście można sobie krzywdę zrobić, jak się człowiek rozproszy (ciekawe swoją droga co cię tak rozpraszało ... hi hi hi). Mi jest ciężko oceniać zmiany w tetnie, bo na zajęciach jade zwykle powyżej 160 (dla mnie wyznacznikiem jest to jak daleko jestem w stanie pobiec -bo to moja pieta achillesowa). Jak pomyslalam o zimnym prysznicu, to aż mnie zmroziło ....brrr. Trzymaj się biegaczko!
moniq1989
2 września 2010, 21:46Fajnie, że robisz postępy w ćwiczeniach, to zawsze się lepiej chodzi ćwiczyć. A co do tej zimnej wody i zimnego domu, nie zazdroszczę.... Pozdrawiam cieplo!