Zaszalałam w weekend...i z jedzeniem także :P. dzieci nie było bo rozjechały się do dziadków więc w kuchni także mogliśmy zjeść to co chcemy bez wysłuchiwania "mama ja tego chyba nie lubię" (bo ciężko dogodzić podniebieniom dwóch różnych osobowości dziecięcych, które mają już swoje zdanie w kwestii tego czy brokuły są dobre i dlaczego tam jest cebula a właściwie po co dodaje się tutaj zioła a najlepiej jakby cały dzień stały słodycze na stole i dlaczego nie można jeść cały dzień chleba z nutellą :D)
Za to jako że ja lubię wszystko robić sama, pokusiałam się o coś a la mini pizzerinka w wersji light (sama zrobiłam ciasto, dodałam koncentrat, pieczarki, cebulkę, wędlinę (tzw. przegląd lodówki a właściwie resztek wędlin), można dodać żółty ser ale u mnie było bez sera). Wyszło palce lizać! Do tego zrobiłam zupę krem z cebuli z serkiem kremowym i koperkiem (to już nie była wersja light) ale za to w ilości takiej do 'popicia'....
renata96
27 marca 2015, 17:23Pysznie wyglądają te pizzetki. :)
fiterka
23 marca 2015, 09:51piękne te Twoje wypieki!!!!!!!CUdne!!!!!