19. Jutro pewnie wypłyną ze mnie większej miary radości emocje. Dzisiaj bardzo rzeczywiście. Próbuję odnaleźć się w wielkim świecie, który wzrokowo już cały ogarniam. Odżywiam się dobrze, próbuję, rzadko kiedy popadam w rutynę jedzeniową. Nowy plan zajęć, więc z pomocą mojej mentorki odżywiania próbujemy sprostać zadaniu i jakoś pogodzić wszystko. Tak bardzo starałam się, żeby tylko siłownia mi się udała, żebym miała na nią jakoś czas. Planowo go widzę i oby zawsze starczyło mi sil. Piątki wolne! Jutro ostatni dzień wakacji. Jest mi smutno z myślą, że już moją codziennością nie będzie spoglądanie na niego.
Już prawie 3 tygodnie diety- wdrążania się w nowy, lepszy styl- a tyle się wydarzyło. Zderzyłam się naprawdę z wieloma czynnikami tj. złość, radość, rozpacz, stres, ekscytacja, okres etc. A jednak dalej jestem tu, a dieta nie uległa zniszczeniu, ani zadrapaniu. Dojrzewam.
RudaMo
1 października 2013, 14:36i bardzo dobrze, trzeba wszystko przetrwac !!!!
fadeaway
1 października 2013, 12:34Dasz radę;*