Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spalony dzień.
18 lutego 2014
Prawie cały dzień pięknie przestrzegałam dietki, prawie bo popołudniu zjadłam prawie całą paczuszkę rodzynek w czekoladzie. Mniam, mniam. Miałam cukrowego głoda. Przed chwilą skończyłam 45 minut fire i 10 stretch. Oczywiście przetestowałam zestaw ubrań fitness. Niestety biustonosz mógłby bardziej trzymać piersi. Mam miseczkę D, więc piersi bardzo cierpią przy skokach i innych. Za to przewiew powietrza super, spodnie do ćwiczeń też fajne. Bałam się, że będę się w nich mocno pocić, ale nie. Idę pod prysznic bo normalnie jestem padnięta.
biedroniczka
20 lutego 2014, 11:06Hmm, rodzynkami się nie przejmuj ;) A co do staników sportowych, ja też mam duży biust i mam SHOCKABSORBER jest absolutnie rewelacyjny- drogi ale to bardzo dobra inwestycja ;) buziak
Agnes2602
19 lutego 2014, 00:58No niestety mnie te zachcianki gubią.Myśle że spaliłaś spokojnie te rodzynki!
Mata_Hari
18 lutego 2014, 22:59Grzeszki zdarzają się każdemu. Ważne, żeby się kontrolować. Będzie dobrze :)