Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bilans.
14 maja 2011
Dzisiaj kolejne ważenie. Nie wiem za bardzo o co chodzi. Tydzień temu waga bardzo mi spadła, za dwa dni podskoczyła o kg a później powoli znowu spadała. Jak słowo daję nie wiem o co chodzi. Ważyłam się wtedy chyba ze 4 razy, waga pokazała 75,5 kg. Za dwa dni kg więcej. Dodam, że utrzymywałam dietę jak trzeba. Przed wczoraj zjadłam jednego pierniczka, wieczorem bardzo słabo się czułam, miałam wrażenie, że bardzo spadł mi cukier. Wczoraj za to spróbowałam chrupków orzechowych, ale jakoś nie smakowały mi tak dobrze jak wcześniej. Wymiary powolutku się zmieniają, ja sama i tak czuję się już o niebo lepiej w swojej skórze. Nie liczę na to, że będę wyglądać idealnie, ale dążę do tego żeby podobać się samej sobie. Niestety nie znalazłam czasu na orbiteka, a szkoda. Za to chodzę do pracy na pieszo i chociaż raz w tygodniu na dłuższy spacer z córcią. Zobaczymy co będzie dalej, przede mną jeszcze 6 dni I fazy SB. Co będzie się działo w trakcie II fazy? Któż to wie :)
alexissssss
14 maja 2011, 17:47jeja, musi byc jakies wytłumaczenie na to ze je sie sama zielenine, cwiczy a waga nawet nie to ze stoi- rosnie!!:/ horror. o mało dzis nie wypadły mi oczy jak zobaczyłam 1kg wiecej... moze masz okres? albo miesnie sie rozbudowały?albo woda zatrzymana?moze tak ma byc a pozniej nam ruszy z kopyta?:> oby! powodzenia :)