Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
monotematycznie, ale cieszyć się nie ma z czego..
8 czerwca 2012
czytam sobie gdzieś tam na forum, że -16kg w 4 miesiące i zastanawiam się, co robię nie tak.
Piąty tydzień się męczę.
Piąty.
PIĄTY.
P I Ą T Y.
i chuj mnie strzela, bo waga się NIE RUSZA. jeszcze trochę i będę płakać. a potem rzucę tym w pizdu.
w poniedziałek mam wizytę u dietetyka. jak on/ona mi nie pomoże, to już na zawsze zostanie mi być ..większą.
na początku lipca chciałam jechać nad morze. od momentu startu odchudzania miały upłynąć 2 miesiące do wyjazdu = około 8 kg w dół . a tutaj ani kilogram :(((
Co jem? Hmm.. Różnie, ale mało.
Rano tradycyjnie płatki z mlekiem, musiałabym się przerzucić z tych Fitnessów na owsiane.. Potem małą ciemną bułkę z czym śtam. Potem jakiś tam obiad, staram się niedużo. Nie mam wpływu na jakość obiadu, bo stołuję się "na mieście". Po obiedzie nie jem już nic znaczącego.. jakieś owoce, jogurt naturalny, kefir.. i to wszystko przed 18:00. Do domu docieram najwcześniej o 19:30, najpóźniej o 22:00, więc nie jem już nic. I tyle. Źle?... Brak mi już pomysłu..
julka945
9 czerwca 2012, 13:44a moze potem sie ruszy tak od raaaazu i duzo poleci ;)
ibiza1984
8 czerwca 2012, 20:36Czasem tak po prostu jest. Odchudzam się od połowy lutego, schudłam niewiele mimo, że ćwiczę i zdrowo się odżywiam. Organizm dostaje taki przestój, bo świruje i musi sobie wszystko uporządkować, żeby zrzucać zbędne kilogramy :) Powodzenia życzę i nie poddawaj się mimo wszystko!
Isztarrrr
8 czerwca 2012, 20:22"Ogólnie" napisane posiłki nie powiedzą czy jest ich za dużo czy za mało ... Może nie spadasz, bo: ...jesz za mało (aby schudnąć organizm musi dostać paliwo), ...się systematycznie nie wypróżniasz? ...pijesz za mało wody? ...niewiele się ruszasz? Nawet 30 minut spaceru może pomóc...