Wszystko się plącze. Dieta z nie-dietą, wolne z pracą, związki międzyludzkie się plączą... Ale od początku ;)
Myślę, że nie pochłaniam więcej niż 2200 kcal. Tzn. mam taką nadzieję. Mam nawet nadzieję, że jem trochę mniej, ale komu chciałoby się zliczać te kalorie. Obiady w dodatku przygotowuje mama i choć mówi, że "odtłuszczone", to nie mam nad tym kontroli, więc głowy nie dam sobie uciąć. Miałam nie jeść słodyczy i nie jadłam przez... jakieś 10 dni :P Ale i tak nie jest źle, bo jem dużo mniej niż poprzednio. A jeśli przesadzę, to za karę nie jem kolacji i gdzieś tam w przyrodzie równowaga zostaje zachowana :P - tak sądzę :P
Hulam sobie hula hopem w rytm Gagi, tylko przy niej znoszę ten ból ;) A przyznać muszę, że siniaki powoli schodzą i kręci się coraz bardziej komfortowo. Nie przesadzam oczywiście, 10 minut dziennie to jak dla mnie w sam raz ;) To już i tak dwa razy dłużej niż na początku.
Co tam jeszcze mamy... A, praca. Jak pracuję to siedzę w Visionie w Raciborzu, jak nie pracuję, to siedzę w Visionie w Jastrzębiu na plotkach
No i związki... Heh... Kolega, o którym wcześniej pisałam, chciałby być "tym pierwszym". Rola "tego drugiego" mu nie odpowiada. Jest problem taki, że nigdy nie ogłaszałam castingu na "tego drugiego", żadnego naboru nie było, nic o tym nie wiem. I pojęcia nie mam jak to załatwić, bo chciałabym, żeby kolega kolegą pozostał. Nie planuję żadnych przesunięć, mój S. jest jaki jest, ale... jest. I niech sobie będzie jeszcze jakiś czas. A z tamtym mogę umówić się czasem na wódkę i miło spędzić czas. Ale to wszystko.
Pozdrawiam chudzinki :*
baja1953
7 grudnia 2010, 21:16Dziękuję za przemiły komentarz..:) Nasz los jest w naszych rękach...Życzę wytrwałości..:) Cmok, Baja
Hatezit
7 grudnia 2010, 16:08To badanie EMG czyli wbijane będą do dloni elektrody