Już trzeci dzień siedzę w domu i nie umiem przestać myśleć o jedzeniu. Zwariować można. Chłopak cały weekend łącznie z dzisiejszym dniem siedzi w pracy, ja powinnam zająć się nauką, ale.. nie umiem się za to zabrać. Wyjść z domu też nie ma jak, bo pada bez przerwy i wieje...
Zazwyczaj nie umieszczam tutaj swoich jadłospisów, bo nie umiem sobie wyobrazić, że kogoś mogłoby to interesować. Ale dzisiaj to zrobię, bo sama nie umiem się już doliczyć ile czego zjadłam :(
Rano: 1/4 litra mleka (0,5%) z niezdrowymi płatkami w dużej ilości
Południe: ciemna bułka z serem camembert i serem Almette
Popołudnie: dwa dłuuuugie szaszłyki, czyli: cebula, pół cukinii, 9 pieczarek, 6 kawałków (wielkości pudełka od zapałek) piersi z kurczaka, 3 plastry boczku (naprawdę cienkie, hehe)
W międzyczasie: 1,5 cukierka - Tiki Taka, kostka czekolady Milka, łyżka cukru, kilka rodzynek
Nie muszę chyba dodawać, że dopiero 18:00, a do końca dnia jeszcze dużo czasu...
Dobrze, że jutro i w środę idę na uczelnię, a na czwartek też mam plany. Bo siedzenie w domu jest zabójcze dla mojego odchudzania się.
W sobotę jadę do byłej szkoły w Częstochowie (zaoczne studium policealne). Ze znajomymi z "roku" (bo głupio jakoś napisać "z klasy") nie widziałam się od września. Ciekawe jak zareagują na mniejszą mnie, ciekawe czy w ogóle zauważą. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto mnie skomplementuje, bo to bardzo motywuje i daje siłę ;) ach, próżności...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
monalisa191
19 maja 2010, 19:52Ja tam bym zauważyła - patrzać na zdjęcia. Poza tym, 14 kg piechotą nie chodzi. Mam podobnie jak TY, kiedy dlużej siedze w domu. Jak przegne przez cały dzień, około godziny 18:00 wlewam w siebie takie ilości wody, zeby sie ulewało, jak zaczyna sie robić luz, to dolewam i tak do utraty apetytu. Zawsze jakiś sposób:)
liberka
19 maja 2010, 09:21ona narazie sie nie waży mówi czekamy do soboty aż sie boje czuje w koćiach ze ona sie głodzi ale nie moge sprawdzic dzieli nas ponad 400 km ja wiem że efekt jojoj ale ona hmmm chce wygrać ale nie podejrzewałam jej o to wcześniej że aż takim kosztem nio cóż każdy musi przeżyć to na własnej skórze :) ja przeżyłam teraz wcinam sałate koperek :) rzodkiewkę jajaeczko troche serka szyneczki :)
SadRedRose
18 maja 2010, 11:28zauważą a Ty dzieki temu zyskasz jeszcze wiecej motywacji ;) powodzenia :)
liberka
18 maja 2010, 08:19a jak nie to pal ich sześć :) a zakład hmmm której uda sie zrzucić wiecej do 15 czerwca stawia drugiej kolację w dworku :0 koszt 100 zł wiec jak dla mnie motywacja jest 100 zł na kolacje maskara dla mnie tyle kasy :) al;e zakład to zakład - pewnie go przegram bo zaczełam zdrowo chudnać 1kg na tydz i to max ona po 3 dniach schudła juz prawie 3 kg wiec ja jetsem daleko w polu ale nie martwie sie polanuje zidzie a wiem ze nagłe drastyczne odchudzanie nnie jest dobre :) dołaczasz sie do zakładu?
kasnov
17 maja 2010, 18:25Siedzenie w domu jest zabójcze dla każdej kobiety, która się odchudza, bo tak "przypadkiem całkiem" wpadnie w dłoń garść orzeszków, a to kilka czekoladek, czy cukierków, a później jeszcze jakaś kanapeczka:D Dlatego najlepszym wyjściem jest...wyjście na spacer, ale niestety pogoda nam nie dopisuje :/ i jak to nie twierdzić w takiej sytuacji, że wszystko się sprzysięgło przeciwko naszemu odchudzaniu? ;P