Rano zjadłam śniadanie złożone z bułki grahamki, sera białego, pół cebuli i ząbka czosnku. No i chyba właśnie po tej cebuli i czosnku za jakąś godzinę dopadła mnie mega zgaga. Tak, że aż mi zapierało dech.
Byłam dziś na szybkich zakupach z mężem i ta zgaga to już na szczęście się zaczęła jak już wracaliśmy do domu.
W zasadzie to tylko kupiłam czosnek, tusz do rzęs pogrubiająco-wydłużająco-podkręcająco-rozdzielający, pęsetę i ręcznik na wyprawkę dla mojego jeszcze brzuszkowego maleństwa :-). Czosnek kupiłam z racji tego, że u mnie w domu wszyscy przeziębieni na szczęście wszyscy oprócz mnie. Mnie wzięło jakieś 2 miesiące temu a oni byli wtedy zdrowi. Coś za coś.
Ugotowałam warzywa na sałatkę i zaraz zabieram się do krojenia. W międzyczasie gotuję jajka.
Mój misio zrobił wóz drabiniasty na półkę na święta z prawdziwego zdarzenia. Hehe boski wyszedł-prawdziwa miniatura wiejskiego wozu.
A ja posiałam rzeżuchę. Mykam do sałatki.
Ciasteczko25
27 marca 2013, 17:06ojjj ja miałam w ciąży meeega zgagę :) więc współczuję..
motylek278
27 marca 2013, 15:38Pokaż, pokaż... ten wóz.Pochwal się:)Ja uwielbiam takie rękodzieła na święta. Ja też posiałam rzeżuchę i już wykiełkowała,mam nadzieję że do świąt się utrzyma. Trzymaj się tam zdrowo...
monikaszgs
27 marca 2013, 14:54Jak swiatecznie juz u Ciebie:) zycze zeby te dni szybko minely, bo koncowka lubi sie ciagnac:/
agakam1988
27 marca 2013, 14:46Wielkanoc już zawitała do Ciebie;) Ciekawa jestem jak ten wóz wygląda.
Sylwunia54
27 marca 2013, 14:43Mnie zostało 32 dni.. Ahh to nasze odliczanie :))