Zaczeliśmy przedszkole..po dniach adaptacyjnych mały się rozchorował: biegunka, wymioty, gorączka i zapalenie gardła z koszmarnym kaszlem. Zaraz po małym rozłożyłam się ja heh no i od dziś mały był pierwszy pełny dzień w przedszkolu. Wrócił zadowolony i nawet im tam na godzinke zasnął więc chyba będzie ok. Mały zajęcia ma zapewnione a ja doszłam do wniosku że te kilka godzin bez dziecka to jest LUKSUS!! Brzmi jakbym była wyrodną matka ale naprawdę tyle rzeczy dziś zrobiła, że jestem bardzo zadowolona. Wkońcu szukanie pracy w spokoju, każdą ofertę mogłam przeanalizować bez wrzasków. Panie już mnie poinformowały ze z niego niezły rozrabiaka haha jakbym nie wiedziała:P energia go rozpiera od świtu.
Teść ćwiczy w budziku. Efekty już widać, nadal jest w śpiączce ale oczy ma bardziej przytomne, próbuje już nawet wstawać z wózka. Wszystko idzie jak powinno. Stracił sporo na wadze i personel twierdzi że to normalne, ale my jednak poczytaliśmy trochę książek ( dostępnych na stronie fundacji a kogo?) i stwierdziliśmy że trzeba go dokarmiać. U osób leżących napięcie mięśniowe zabiera całą energię z pożywienia dlatego taki pacjent ma zjadać nawet 4000kcal dziennie. Mózg odżywiany jest na końcu więc jeśli on chudnie to i mózg głoduje.Zrobiliśmy mu słoiki z domowym jedzeniem na każdy dzień i pielęgniarki mają go tym karmić a nie wodą ze szpitalnej zupy.
Powoii wszystko się układa po myśli :)
Pixi18182
11 września 2018, 12:08Super , że teść sobie tak radzi ! :) A w przedszkolu niestety norma, dzieci tak łatwo wszystko łapią :(
Magiczna_Niewiasta
10 września 2018, 23:03Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś kto tylko leży może potrzebować, aż takiej ilości kalorii.
Berchen
10 września 2018, 21:29choroby w przedszkolu to dzien powszedni, powoli bedzie lepiej. Dobrze ze sie aklimatyzuje. Ciesze sie ze sa postepy u tescia, tu trzeba hektolitry cierpliwosci, powodzenia.