Jakaś taka jestem nie taka, zmeczona i zdołowana, okres mi idzie aż miło. Dieta w toku, zaciskam troche pasa po luzackim weekendzie ale musiał taki być gdyż moj miś kończył 27 latek więc i grill i tort i wszystko inne.
Teraz trzeba pokutować
śniadanie: serek wiejski kawa z mlekiem i cukrem
2 śniadanie: banan
obiad: kurczak filet z ryżem i warzywami
podwieczorek: zupka brokułowa domowej roboty
kolacja: jajko lub jogurt
Tak powinno być ale jak zwykle pewnie na czymś zgrzesze, przed okresem robie się potworek słodyczowy ehh.
Co do wesela brata to zostało 25 dni, dziś lece na grzywkę i na solarium bo tak stwierdziłam że do białej sukienki opalenizna być musi :D a na 26.04 już zamówiłam makijażystkę będe miała make up + kępki rzęs ehh już nie mogę się doczekać :)
VikiMorgan
1 kwietnia 2014, 12:00a no nie dziwie się że grzeszysz na tej diecie bo za mało... węglowodanów średniobłonnikowych zbyt mało.