Chudości wy moje
7 DNI DO WIGILII :) Zmora Weekendu już na szczęście za mną, piszę na szczęście bo cóż pozwoliłam sobie kalorycznie na więcej celem rozruszenia metabolizmu, tak więc wagi do piątku nie chce widzieć nawet na jedno oko :P ale mimo wszystko nie żałuję a i ruchu było więcej niż normalnie bo w tym strasznym mrozie latałam kilka godzin pieszo po mieście w poszukiwaniu prezentów :) Tragedii nie ma, zachcianki zaspokojone, mogę wracać do dietki i ćwiczonek, trzeba odpokutować popełnione grzeszki :D
Menu:
Śniadanko: 2 wasy ok 68kcal z 1 plasterkiem sera topionego 56kcal, pół pomidora ok 20kcal, pół berlinki ( bo mi nie smakowała wcale fee) 60kcal mała kawa 20kcal
68+56+100= 224kcal
2 Śniadanko: jogurt pitny 0% ok 100kcal
obiad: wątróbki drobiowe gotowane 134kcal/100g zjdłm 200g a więc 264kcal+ surówka z marchewki 24kcl i jabłka 60kcal,łyżeczka majonezu light 48ckal
podwieczorek: 2 mandarynki 40, kwa 20kcal i niestety piwo u znajomej 220kcal
Kolacja: wątróbki 100g134kcal plus surówka* surówki już tu nie doliczam bo w porze obiadowej dodałam całą miseczke któr zrobiłam
Obiadek i kolacja się pokrywają bo niestety gotuje sama dla siebie i szkoda mi marnować jedzenie.
Bilans 224+100+344+60+134/ 668+184/ 700+152/852+220 Razem 1072
Niechaj nam kilogramy spadają :) tylko z głową kochane
1985natalia2
17 grudnia 2012, 12:301000-1100kcal to norma dla mnie, mniej nie zjadam a wpis uzupełniam wieczorem jak juz wiem ile czego zjadłam więc nie sugeruj się tym co jest tu teraz
Mysia6918
17 grudnia 2012, 11:26tez mam zamiar pokutować;)
Lemoniq
17 grudnia 2012, 10:58No dokladnie.... "z głową" oznacza nie mniej niż 1200 kcal dziennie bo spowalniasz przemiane materii, spalanie, a w efekcie chudnięcie. A patrząc na Twoje menu to nie wiem co oznacza dla Ciebie "z głową".