dzis na wadze 61,7kg a wiec spadeczek o 0,2kg i znowu niby nic a cieszy, paseczek przesuwam, centymetry leca, i uwaga uwaga na brzuchu zauwazam zarys 4paka haha szook
moze nie idzie mi te odchudzanie tak spektakularnie jak w styczniu ale zawsze cos tam spadnie i tak pyk od 20listopada to juz prawie 2kg
menu
sniadanie dwa jajka na twardo plaster pomidora kawa z cukrem ok190kcal
2sniadanko 2 mini pączki twarogowe ok 80 kcal kefir 0% ok 130kcal - 210kcal
Obiad: pół makreli, wiem że marny ale nie mam czasu nic kupić a po pracy zaraz jade do mojego misiaczka ok 250kcal, chyba że znajdę coś jeszcze w domku , mam chec na surówke z jabłka i marchewki
podwieczorek: 4 drobne mandarynki 80kcal herbata 20kcal
kolacja... a to już kwestia pozostawiona dla misia, co miś zrobi to misia zje :P
Bilans: 190+210+250+100+ kolacja=750kcal..podejrzewam że w max 1200 sie dziś zamkne
Szczerze wam powiem że nie czuję się dzisiaj najlepiej i cos czuje ze dopada mnie grypa żołądkowa, brat i bratowa już przeszli, szefowa też chyba teraz padnie na mnie. Stąd właśnie te nadprogramowe 2 mini pączki bo myślałam że mdli mnie bo za małe śniadanko zjadłam ale raczej to nie to.
buziaczki moje dobre duszki