Uf. Plan dnia wczorajszy wykonany na maksa. Niestety poległam w nocy na jedzeniu... Trudno, ustalamy teraz dwa plany - jedzeniowy również.
I - 2 kawałki chleba pełnoziarnistego + plaster sera żółtego + pomidor
II - pomarańcz + nesVita
III - 1/4 sernika dukana (otręby) + ogórek zielony
IV - pizza (mały kawałek) + truskawki ok 25 dag.
V - 1/4 mięsoplacka dukana (c.d. otręby)
To tyle, jeżeli chodzi o jedzenie. Właśnie uświadomiłam sobie, że nie namoczyłam grochu. Trudno - na wtorkowy obiad zrobię krupnik. Tym sposobem przeszłam do planu dnia. Zła wiadomość to chory mąż. Kręgosłup wysiadł, czyli auto odpada. Tym samym powroty domowe typu PKS lub BUS. Czasowo kicha. Plan dnia okrojony i to sporo, ale dam radę się jakość dociążyć zajęciowo, aby łapska po słodkie i tłuste nie sięgały. Z pracy wyjście o 14.30, a potem:
I - zakupy wykonać i donieść w siatach do domu
II - obiad na jutro i dziś dla chorego mężusia
III - minimum 1 godzina odchwaszczania w ogródku (bez litości...)
IV - spacer z psiakiem i 6 pana "W"
V - muszę okurzyć mieszkanie i umyć podłogi ... muszę!
Do tego o 21 chciałabym być w łóżku z nowym lakierem na paznokciach.... No cóż - do odważnych świat należy!!!
znudzonaona
4 czerwca 2012, 11:34Najgorsze to te siatki :-) idę po jedną rzecz a wracam jak wielbłąd. Zdrówka dla chorego :-) a sił dla Ciebie życzę !!