Waga poranna 60,8 kg
Lalalala - całkowicie już chyba sie ustabilizowalam - i to jak pięknie. Warto było poświęcić trochę czasu. Doły nadal mnie nie omijaja, ale mijają szybciutko, jak dawna zadyszka.
Jadłospis:
I - 2 kawałki kołodzieja z 2 plastrami sera królewskiego + 1/2 ogórasa
II - uczta!!!???? (spóźnione ciacha na dzień kobiet - poległam,ale co tam, jutro nie zrobię uczty i będzie OK!)
- 7 cukierków w czekoladzie
- kawał sernika z lukrem
- pączek
- 1/2 ciastka z jabłuszkami
- 1/2 francuza z brzoskwinią
- 1/3 drożdżówki z kosem
III - jabłko + serek wiejski 3 % tłuszczu
IV - 1/4 sernika dukana + c.d ogórasa
V - dzień skrobiowy: porcja makaronu pełnoziarnistego z 1/2 jogurtu naturalnego + slodzik
VI - 1/4 sernika dukana (czyli otręby zaliczone)
Wczorajszy obiad taki sobie - zjeść się dało, ale nie warte rekomendacji.
A teraz ORGANIZER:
Sprawozdanie: wypadła 1 pozycja (łazienka), ale zero wyrzutów - samochód wysiadł i zakupy na piechotke w różnych miejscach bo asortyment przeróżny. Mieszkam daleko od centrum - wszystko zajęło prawie 2 godziny. Jedyny plus to gimnatyka - marsz z niebotycznym obciążeniem. Czasu zabraklo na łazienkę - reszta wykonana jak należy + ogólny ład i porządek. Fajne to planowanie. Praktycznie poza posiłkiem nie usiadlam na chwilę - ruch i jeszcze raz ruch. Jako bonus o 22 byłam już wypachniona w łożeczku - musze tak trzymac - supcio!
Plan na dziś:
- zakupy jedzonkowe (4 osobowa rodzinka + mlodociani goście na weekend zobowiązują, ps. samochód już sprawny) i może do lidla - ogódkowe zakupy mnie kuszą
- obiad - dla rodzinki i gości ryba/frytki/surówka
- spacer z psiakiem
- odwleczona wczorajsza łazienka do oporządzenia
Obowiązkowo zadbać o siebie - może troszkę stópki dopieszczę + zmiana koloru lakieru do paznokci - koszmarny, jak mogłam go kupić?
No to do wspaniałego jutra. Będę spała bez opamiętania.