11 piątka (23 - 27.08.2011) p + w
Żadnych zmian na gorsze. Wczoraj po południu wyskoczyliśmy nad jezioro. Wyglądam kosmicznie w stroju kąpielowym z czasów gdy ważyłam ponad 90 kg. Oczywiście 1 - częściowy i mocno zabudowany, więc mi nie zleciał. Jaka to frajda znowu wyglądać jak człowiek, a nie wieloryb. Dzieciaki mi kibicują. Aż miło się na sercu robi. Objadały się ciastem - ja tylko powąchałam (wcale nie w przenoścni - pysznie pachniało) i ... niespodzianka. Dzieciaki o 10 wieczorem upiekły mi mufinki (oczywiście dukanowskie). Skutek - 1 w nocy i 10 mufinków za mną. Nie tylko dla tego, że były pyszne. Mąż mi skutecznie dokopał. Hasło w stylu "rzuć tą dietę i tak nie będziesz wyglądała na 20 lat", zabolało. I to w cale nie dla tego, że jestem staruchą - ja ze swoim wiekiem nie mam żadnych problemów. Każdy wiek ma swoje dobre strony. Tylko nie wiem dlaczego on nie rozuje, że astma, rozwalone stawy kolanowe i biodra w rozsypce oraz kręgosłup uszkodzony w 3 miejscach (niestety częsciowo do operacji) proszą o jeszcze niższą wagę. Po prostu smutno.mi, a skutek to objadanie się słodkim bez umiaru... jak zawsze zresztą. Ale co tam dzisiaj nowy dzień. Poranna waga po obżarstwie mile mnie zaskoczyła, czego i wam życzę.
waga 73 kg ( -12,2 kg od początkowej)