Witajcie Kochane:)
Zdam Wam szybką relacje z ostatnich dni. We wtorek byłam na pogrzebie wujka. Ceremonia bardzo ładna- jesli można tak powiedziec o pogrzebie;/ Tak gwoli ścisłości to był wujek mojej mamy, ale ja równiez tak go nazywalam. Wszyscy myśleliśmy że jest o wiele młodszy niż był w rzeczywistości, dlatego napis na trumnie "żył 76 lat" wywołał zdziwienie wśród wielu osób. Wujek był człowiekiem pełnym życia, nigdy nie chorował i naprawde wyglądał na minimum 10 lat mniej. Może nie był :pierwszej młodości" , ale napewno nie powinien jeszcze umierać. To o wiele za wcześniej.
Po zakonczeniu ceremonii w kościele i na cmentarzu, odbyla się stypa w restauracji. Ja oczywiście cierpłam na samą myśl, wiadomo stypa+ restauracja= jedzenie/ tłuste i kaloryczne jedzenie...;/
jednak byłam na to przygotowana dlatego na śniadanie zjadłam mniej kaloryczne kanapki niż moja owsianko-manna którą zwykle jadam. Najpierw podano rosół z makaronem. Makaronu było sporo, ale rosół wyglądał na chudy i nalałam sobie go dość mało.
Potem II danie, czyli schabowy, ziemniaki z masłem, oraz surówki. Schabowy był ogromny, dlatego połowe oddałam tacie:) (zostawiłam sobie mniejszą połowę która była większa niż ten schaboszczak ze zdjęcia na ilewazy.pl- także wyobraźcie sobie jakiej one były wielkości;/), do tego wziełam 2 ziemniaki i surówkę z marchewki, jabłka i pomarańczy.
Potem były jakieś zimne zakąski (wędlina, śledzie, sałatki z majonezem, warzywa itd.) oraz ciasto (jakieś serniki, ciasta z kremem itd.) - chyba nie zdziwi Was że tego już nie jadłam. Wypiłam tylko czarną kawę. Na koniec były lody.....moją porcje oddałam bratu:D I tym sposobem przeżyłam wizytę w restauracji
Po powrocie do domu, wieczorem zjadłam tylko sałatkę (ogórek, duużo ogórka i pomidor) z jedną żytnią kromeczką. Podliczając wszystko co zjadłam sama będąc w domu- bez obiadu w restauracji, zostało mi 1100kcal wolnych także myśle że ten obiad na stypie spokojnie się wymieścił w tej liczbie, a jeśli ją przekroczył to nieznacznie.
O dziwo dzisiaj rano, wymiary były całkiem przyjazne, wprawdzie talia nadal jest większa niż była, ale udo wraca na swoje miejsce
Hmm, co by tu jeszcze napisać? Ostatnio zakochałam się w porannej jeździe rowerem. Wstaje o 6-7 rano, ogarniam się i jaaadę:) to poranne powietrze jest cudowne:) Dziś wyjechałam o 7.40. Jutro planuje wyjechać mniej więcej godzine wcześniej ale nie wiem czy mi się uda wstać. Zobaczymy.
Ok lece ogarnąć troszke pokój. Mam nadzieje że u Was też pozytywnie:);*:*
Julia15
5 sierpnia 2013, 21:28Oby było tylko lepiej ;*
olik123a
3 sierpnia 2013, 08:42wysłałam Ci maila;)
olik123a
2 sierpnia 2013, 20:01a dostałąś miesiączkę? bo zwiększony obwód talia to typowy objaw przedmiesiączkowy;)
liliputek91
2 sierpnia 2013, 18:35sama nie wiem... może to dlatego , że muszę mieć specjalną dietę? ale to nie moja wina. generalnie cokolwiek powiem, to biorą to jako złą monetę. tylko żal mi taty. bo on jest ok. (generalnie moja mama+ moja siostra o rok młodsza= klub wzajemnej adoracji) a ja... czuje się beznadziejnie i boję się, że do końca sierpnia w depresję wpadnę...teraz mam momenty, że po prostu płaczę... bez przyczyny.... Najśmieszniejsze, że przez maila jak coś pisze to jest ok, albo przez telefon...
mentalna_kanadyjka
1 sierpnia 2013, 23:45ja od paru dni planuję jeździć o 6 rano rowerem :D tak z godzinę. podziwiam Cie za to, że udało Ci się tak te dietę utrzymać. świetna robota
Julia15
1 sierpnia 2013, 23:20Jak ja się cieszę, że jest lepiej ;**
bedezdrowa
1 sierpnia 2013, 22:44ps.2 osobiście myśle, że to nie wina tabletek.. A wracasz do nich?
bedezdrowa
1 sierpnia 2013, 22:43widziszzz.. wrzuć na luz, zacznij jeść właśnie "normalnie", a nie wszytsko planowane i liczone, i zobaczysz, że organizm pewnie pozytywnie zareaguje na taką odmianę! :) fajnie, że spadło z ud ;) a obiad przypuszczam, że miał sporo mniej niż zakładasz ;) pd. dzięki za dodanie do znajomych, chciałam Cie czytać.. baaardzo ;)
canell
1 sierpnia 2013, 21:43Czyli odstawienie pomoglo? :) Ja tez odtawiałm, dzis powinnam brac, ale nie ma mowy :D. Mam nadzieje, ze syzbko zejdzie ze mnie to uczucie. Kocham te surówki co podaja na stypach albo innych takich :D szczególnie z marchwi :D.
werqqu
1 sierpnia 2013, 21:30trzymaj sie ; *
olik123a
1 sierpnia 2013, 19:54a mówiłam że spuchłaś przez tabletki;)
liliputek91
1 sierpnia 2013, 19:35Trzymaj się!
vitalijczyka
1 sierpnia 2013, 19:23Ja jutro tez mam w planach wypad rankiem na rower! super sprawa :D
candy.lady
1 sierpnia 2013, 19:23Ciesze sie ze juz lepiej u Ciebie :) Oby tak pozostalo i mam nadzieje ze spadna ci te wymiary :)