Witam Was:) Jak tam mineła Wam Środa Popielcowa? Ja bałam się że nie wytrzymam na 3 posiłkach dzisiaj a okazało się że i tak w ciągu dnia wyszły mi tylko 3 posilki także problem się rozwiązał sam:)
Miałam piękne plany że wstane rano i będe ćwiczyć.....Wstałam! poszłam do łazienki zrobić siu siu po czym stwierdziłam.....że ide dalej spać
I tym sposobem dzisiaj dzień bez ćwiczeń:(...bo potem już nie miałam jak....
Ale za to jutro, chata wolna także odbije to sobie:) bedą bite 2h ćwiczeń:)
Ja nie wiem jak ja kiedyś potrafiłam wstawać o 6 rano żeby ćwiczyć, musze sie zmobilizować bo strasznie się rozleniwiłam ostatnimi czasy....
Miałam dzisiaj poważną rozmowę z moją mamą....wątpie że zmieni swoje zdanie względem mojej figury no ale cóż....Gadałyśmy o moim zdrowiu, braku miesiączki, o moich wypadających garściami włosach....W końcu mamusia powiedziała mi że za czasów studniówki/matury (2 lata temu, kiedy moja waga wahała w przedziale 62-60kg - moja najwyższa waga) wyglądałam dobrze!...Ręce mi opadły...bo pamiętam ciągłe docinki głównie z jej strony jak to grubo wyglądam....a teraz nagle bezczelnie stwierdza że wtedy wyglądałam dobrze, a teraz jestem za chuda....
Pamiętam jakby to było wczoraj - siedziałam w kuchni przy stole, był wieczór, powiedziałam do mamy że chyba zjem jakąś kolacje.....po chwili mama powiedziała do mnie "to Ty masz taki brzuch?, myślałam że to bluzka się tak zagieła.....;/ No- nie dziwie się *****(imie koleżanki), bo ona urodziła niedawno dziecko i ona ma prawo mieć troche brzucha, poza tym jej jest teraz trudniej schudnać, ale Ty? żebyś miała taki brzuch....." -momentalnie odechciało mi się jeść.....- i dokaldnie ten przykład podałam mamie....do tego dodałam że jest bezczelna....I powiedziałam jej co o tym myśle- że wiecznie byłam poddawana ich krytyce, wiecznie albo bylam za chuda, albo za gruba, ciągle słyszałam krytyke i docinki i ciągle próbowałam sie dostosowac ale zawsze bylo źle, ale teraz koniec! Mam 21 lat i sama decyduje o sobie i o tym jak wyglądam, dobrze się czuje z obecna wagą i nie zamierzam tego zmieniać, i bardzo chciałabym utrzymac tą wagę. A jeśli jej się to nie podoba to nie musi ze mną rozmawiać ani na mnie patrzeć, a ja nie będe się zmieniać po to żeby jej się podobać!
Dokładnie to powiedziałam mamie...nie wiem czy to cos zmieni, ale przynajmniej lepiej się poczułam:)
A teraz dzisiejsze menu;)
13.02.2013 Środa Popielcowa
Śniadanie 11.30-12.00
owsianka na budybiu waniliowym z cukrem waniliowym do smaku i posypanymi ziarnami słonecznika~~470 kcal
Obiad 15.30-16.00
ziemniaki (250g), gotowana rybka mintaj (80g), ogórki konserwowe (150g)~~330kcal
Kolacja 20.00-20.35
2 kromki zytnie (70g), 2 jajka na twardo (115g), ogórek konserwowy, cebulka (45g), mały plasterek sera żółtego (5g), ketchup, 2 małe wafelki ryżowe~~460kcal
Razem: ok. 1260 kcal (mało troszkę, ale trudno:))
Aktywność:
-brak:(..a nieee umyłam sobie szafe w pokoju, jakby nie było zawsze to coś:D
Ps. właśnie jakiś robal utopił mi sie w herbatce, o mały włos miałabym mimowolną porcje mięska dzisiejszego dnia
laauraa
14 lutego 2013, 09:10" wiecznie byłam albo za chuda albo za gruba" skąd ja to znam, u mnie jest dokładnie to samo. Nieważne co bym robiła i jak wyglądała zawsze jest źle.
Julia15
13 lutego 2013, 23:25Czasem dobrze jest szczerze porozmawiać. Chociaż po części się zgadzam z Twoją mamą, może nie przy wadze 62 kg, ale tak 53 myślę, że wyglądałabyś idealnie - szczuplo, zgrabnie, nie chudo. Haha, to mięsko na końcu xD