No to jestem już po pogrzebie. Wiadomo, łzy się polały, przypomniało się wszystko co okropne, ale starałam się nie płakać. Nie chodziło tutaj o to, że z własnych pobudek maltretowałam siebie - po prostu nie chciałam robić jeszcze większej przykrości najbliższej rodzinie, a szczególnie kuzynowi, który ciężko to znosił, generalnie był na prochach, bo inaczej pewnie by nie dał rady.
Dzisiaj dopadła mnie jeszcze @, więc wiem, że do środy mogę sobie już odpuścić siłownię. W tych dniach jestem po prostu nie do życia, a i odpoczynek jakiś mi się przyda.
Przed wyjazdem z domu na pogrzeb moje nastawienie to było jedno wielkie "nope". Nienawidzę pogrzebów, nienawidzę cmentarzy i gdyby ciocia nie była bliską rodziną - zapewne zostałabym w domu. Pojechałam jednak, chociaż mój mózg podpowiadał mi co innego.
Niestety na stypie chwyciłam po trochę tego jakże tuczącego jedzenia, nawet dwa kawałki ciastasame wskoczyły na talerz, ale nie mam jakiś ogromnych wyrzutów sumienia. Stało się, sama to zjadłam a biadolenie nic mi nie pomoże. Spinam dupę i trwam dalej w diecie, bo jeden mały epizod nie może mnie przecież złamać. Nie ma takiej opcji. ;)
Wydaje mi się, że jest lepiej. Pogrzeb trochę rozładował moje nerwy, jednak magicznie reszta z moich problemów nie wyparowała. Wszystko nadal się pierdzieli, ale chwilowo jestem jakoś dziwnie wyciszona. Jutro będę się martwić co dalej, dzisiaj odpuszczam sobie jakąkolwiek pracę czy naukę i nadrobię zaległe odcinki Supernatural ^.^
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO!
Dzisiaj dopadła mnie jeszcze @, więc wiem, że do środy mogę sobie już odpuścić siłownię. W tych dniach jestem po prostu nie do życia, a i odpoczynek jakiś mi się przyda.
Przed wyjazdem z domu na pogrzeb moje nastawienie to było jedno wielkie "nope". Nienawidzę pogrzebów, nienawidzę cmentarzy i gdyby ciocia nie była bliską rodziną - zapewne zostałabym w domu. Pojechałam jednak, chociaż mój mózg podpowiadał mi co innego.
Niestety na stypie chwyciłam po trochę tego jakże tuczącego jedzenia, nawet dwa kawałki ciasta
Wydaje mi się, że jest lepiej. Pogrzeb trochę rozładował moje nerwy, jednak magicznie reszta z moich problemów nie wyparowała. Wszystko nadal się pierdzieli, ale chwilowo jestem jakoś dziwnie wyciszona. Jutro będę się martwić co dalej, dzisiaj odpuszczam sobie jakąkolwiek pracę czy naukę i nadrobię zaległe odcinki Supernatural ^.^
Na pożegnanie łapcie jeszcze dwa zdjęcia mojej pięknej Niny Dobrev
TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO!
sheisevil2013
23 lutego 2014, 12:45Takie podejscie uwielbiam, aż motywujesz do pracy!:*
hipa1981
22 lutego 2014, 20:59Teraz już będzie tylko lepiej;)
slimsoul96
22 lutego 2014, 20:21Wszystko co związane z pogrzebem jest ciężkie i smutne. Jednak niestety taki jest już świat i nic na to nie poradzimy. Odpocznij teraz troszkę przy serialu i wracaj z nową porcją energii :)
ButterflyGirl
22 lutego 2014, 19:50Nie wiem co napisac bo slowa nie pomagają az tak bardzo, ale.... przykro mi i trzymajcie sie ....