Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jasiek umarł


text przekopiowany z FB, na więcej mnie nie stać

Koleżanki i przyjaciółki i kumpel z Vitalii zapewnie pamiętają, jak, będąc u szczytu vitaliowej sławy, pisałam o nagłym ujawnieniu nowotworu u siostrzeńca, o operacjach kolejnych, o masowaniu stóp nieprzytomnego, o liczeniu mililitrów sików i rzygów, o siedzeniu przy maszynie podającej chemię....
Towarzystwo z Warszawskiej Masy Krytycznej, to dawniejsze, może pamięta, jak po roku wspólnych jazd ogłosiłam na forum masowym akcję oddawania krwi dla siostrzeńca.
Mam w kompie gdzies zapisaną imienną listę krwawych darczyńców, co najmniej 40 osób, ile niezgłoszonych to nie wiem. Wciąż wdzięcznam.
Rok temu Jasiek miał wznowę... (kuwa, kiedyś mi sie wydawało, ze najgorszym słowem jest zdrada, ale nie, wznowa jest gorszym). Nie jeden guz, a pierdyliard guziczków na płucach, wątrobie, kościach....
Potem chemia przestała leczyć. Organizm już nie chciał.

5 lat walki z diabłem ukrytym w komórkach, wzloty i upadki i znowu wzloty i upadki. Wzlotami były kolejne Jaśka odwiedziny w Wolsztynie, jazdy ciuchciami, dowożony czerwonym kabrioletem, dzięki "Mam Marzenie" i wspaniałym ludziom spotykanym przypadkowo.

Dziś Jasiek umarł.
Zółte biedne ciało omywane przez ojca i panią z domowego hospicjum. Szukanie miękkich skarpetek, by weszły na stopy. Grzesiek zasmarkany, czepiający się mnie i szukający fajek i chusteczek; "ciociu, brat mi umarł!!....". Siostra moja wyjąca do sufitu na słowa o przyjeździe karawaniarzy : "nie dam go zabrać, to mój synek, on tu jest w domu". I szwagier pastujący i glansujący lakierki: "synku, będziesz miał piękne butki". I chustka zawiązana pod brodą Jaśka. I stertki mokrych płatków kosmetycznych na powiekach Jaśka, bo mu od razu nie zamknięto powiek.
I ten moment, gdy siedziałam na brzegu łóżka i trzymałam zimną żółtą dłoń w swojej dłoni.
A potem ubieranie Jaśka w ciuchy, które sobie nabył na osiemnaste urodzimy. Czarne jak czeluść rurki i oczojebna czerwona, złotem szamerowana kusa marynareczka.
.
.
Chwilowo jestem wycięta.

  • hanka10

    hanka10

    29 marca 2018, 07:34

    przykro mi bardzo..

  • Trollik

    Trollik

    29 marca 2018, 07:33

    Jolu bardzo mi przykro

  • maud77

    maud77

    29 marca 2018, 07:32

    gardło ściska… tak bardzo żal. Współczuję z całego serca.

  • toperzyca

    toperzyca

    29 marca 2018, 07:29

    Świat bywa parszywy. Szczególnie w takich momentach to widać. Trzymajcie się ciepło. Wyrazy najszczerszego współczucia.

  • iness7776

    iness7776

    29 marca 2018, 07:16

    Strasznie mi przykro :(

  • Berchen

    Berchen

    29 marca 2018, 07:11

    bylam caly czas myslami z wami od czasu jak o Jasku pisalas, moja corka miala bialaczke wiec bylo to dla mnie bardzo wazneby on z tego wyszedl, placz, bezsilnosc, mam nadzieje ze bedzie mial lepsze nastepne zycie , wierze ze ono jest.

  • mikrusek123

    mikrusek123

    29 marca 2018, 07:01

    Wyrazy współczucia

  • adador77

    adador77

    29 marca 2018, 06:09

    Jeszcze wczoraj o nim myslalam....ot tak jakos chodzilo mi to po glowie....trzymaj sie Jola...tak bardzo mi przykro.

  • FranekDolass

    FranekDolass

    29 marca 2018, 06:00

    Bardzo bardzo mi przykro ... Wyrazy głębokiego współczucia ...

  • Nattina

    Nattina

    29 marca 2018, 05:38

    Bardzo bardzo współczuję ...

  • Epestka

    Epestka

    29 marca 2018, 01:41

    Tak nie powinno być. Smutno. Współczuję.Pamiętaj wzloty.

  • Vivianv

    Vivianv

    29 marca 2018, 01:37

    Bardzo smutna wiadomosc.Ja rowniez pamietam wpisy o Jasku . Nie raz gardlo mi sciskalo gdy czytalam Twoj pamietnik. Bardzo mi przykro I wspolczuje.

  • KobietaPytajaca

    KobietaPytajaca

    29 marca 2018, 00:53

    Bardzo mi przykro, pamietam Twoj pierszy wpis o chorobie Jaska, od swieta wchodzilam naTwoj pamietnik szukajac wzmianki o Nim. Smutek

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.